Dramat eurokratów. Warszawa zyskała potężne poparcie. Merkel załamana
European Union and Poland. The concept of relationship between EU and Poland.

Bruksela właśnie się skompromitowała. Dzisiaj jest jeden z najbardziej czarnych dni dla zwolenników Unii Europejskiej i polityki proimigracyjnej promowanej przez Angelę Merkel.

Od rana unijnym urzędnikom do wiwatu dawał Viktor Orban. Na koniec dnia ostateczny cios wyprowadziła Warszawa. Najpierw premier Węgier zawiadomił, że pozwie Parlament Europejski. Przegłosował on bowiem wszczęcie artykułu 7 przeciwko państwu węgierskiemu.

Okazało się jednak, że europosłowie zatwierdzili wszczęcie procedury niezgodnie z prawem. Złamali oni bowiem Traktat Lizboński w tej części zapisów, która mówi o bezwzględnej większości.

W związku z tym, że unijni urzędnicy zbagatelizowali głosy wstrzymujące się, Viktor Orban zapowiedział, że postawi ich przed Trybunałem (TSUE).Następnie szef rządu węgierskie zrugał bezlitośnie Angelę Merkel, która z wrażenia aż musiała przysiąść. Kanclerz Niemiec chciała, aby Węgry oddały część kompetencji instytucjom unijnym dotyczących obrony granic zewnętrznych UE.

Orban ostro zripostował, że sam wie lepiej jak bronić swoje granice, niż unijni urzędnicy.Teraz Bruksela chciała przegłosować również i przeciwko Polsce wszczęcie procedury z art.7. Jednak okazało się, że zabrakło jej głosów. Warszawę w sporze z UE popiera bowiem coraz więcej państwa. Oczywiście Węgry, ale także Czechy, Słowacja, Litwa, Bułgaria, a nawet Włochy.

Wysłuchanie na temat Polski trwało prawie 3 godziny. Polskę atakowało kilka państw. W tym Niemcy, Francja, Holandia, Szwecja i Belgia. W Brukseli odbyło się wysłuchanie Polski na posiedzeniu Rady UE w ramach procedury z art. 7. traktatu unijnego, które trwało 2,5 godziny.

Główne zarzuty dotyczyły rzekomego łamania praworządności poprzez reformę wymiaru sprawiedliwości dotyczącą między innymi Sądu Najwyższego. – Nie podjęliśmy decyzji co do dalszych kroków wobec Polski w procedurze art. 7 traktatu. Decyzja później – powiedział reprezentant austriackiej prezydencji w Unii Europejskiej.

– Nie mam wrażenia, aby w Radzie ds. Ogólnych była większość, która byłaby w stanie przyjąć jakiekolwiek negatywne stanowisko wobec Polski. Być może nie ma żadnej innej większości, być może Rada ds. Ogólnych po prostu cały czas zbiera opinie i nie ma konkluzji w tej sprawie, ale z całą pewnością nie ma większości, która byłaby wobec Polski na tyle krytyczna, by przyjmować jakieś stanowiska – zapewnił jednak Konrad Szymański, sekretarz stanu ds. europejskim w polskim MSZ.