Żona Magika przerywa milczenie. Wzruszające wyznanie po latach

Minęło wiele lat od śmierci Magika. Jego żona przerywa milczenie. Opowiedziała o łączącym ich uczuciu. To, co mówi, jest wstrząsające.

To była miłość od pierwszego wejrzenia. Poznaliśmy się osiem lat temu w katowickim Mega Clubie na imprezie rockowej. Wtedy miał długie włosy i kolczyki, wyglądał ekstrawagancko.

Później tygodniami kręciłam mu dredy. Nocami wskakiwał do mnie przez okno. Żyliśmy jak w bajce. Nigdy się z nim nie nudziłam. Wpadał o szóstej rano: „Idziemy na spacer na hałdy”.

Albo: „Ładna pogoda, piknik trzeba zrobić – wspomina w wywiadzie Justyna.

Później zrobiło się Piotrkowi tak ciężko, tak źle, że nie umiałam mu pomóc. Trzeba było się rozstać, żeby kiedyś móc wrócić do siebie. Zdecydowałam się na separację, wspomniałam nawet o rozwodzie. Piotrek odmówił. Tłumaczyłam mu: będziesz wolny.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Odpowiedział:

„Wiesz że każdy nasz czyn ma ogromny wpływ na cały świat?”.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Poradziłam, żeby myślał o sobie, nie o całym świecie. Ale to on, skubany, miał rację. Dobro – uśmiech, podanie ręki – rozchodzi się jak fala. Zło tak samo. Człowiek jest częścią świata. Ma udział w tworzeniu jego przyszłości.

Po samobójczej śmierci Magika, Justyna nie potrafiła sobie poradzić z jego odejściem. Lekarze przepisywali jej silne leki i radzili, by o nim zapomniała, ona jednak wybrała inny sposób na pogodzenie się z jego śmiercią:

„Czuję, że jest. Z początku wpadałam w doły, był gniew. Chodziłam do psychiatry i do psychologa. Brałam pigułki. Fajnie się czułam, nic nie czułam. Lekarze mi ściemniali. Mówili: było, minęło, nie oglądaj się za siebie. To mnie obrażało. Na dziesiątym spotkaniu kazali mi wymyślać cechy przyszłego partnera. Jakbym szła spotkać kogoś na dyskotece! Podziękowałam za terapię: „Ja już mam faceta!”. Kocham go. Byłam jego życiem. Niech mi nie chrzanią, bo wiem, co się stało. Odrzuciłam lekarstwa, wtedy wrócił. Dzieli nas coś, ale nie ma bariery nie do ominięcia. Noce spędzamy razem. Spotykam go w snach. Wolę to, niż o nim zapomnieć.”

Syn Magika, Filip odziedziczył po nim jego czupurny charakter:

„Są w domu Piotrka zdjęcia. Filip wie, że to tata. Nie pyta już, czemu nie przychodzi. Filip ma takie poczucie humoru, że rozwala. Wie, czego chce. Stuprocentowy facet. Powiedziałam mu: „Jak będziesz duży, pójdziesz do przedszkola”. To przestał jeść. „Jak nie będę jadł, nie urosnę” – powiedziała Justyna.

Żona Magika była dla niego podporą i jedną z pierwszych recenzentek jego utworów. Budził ją w środku nocy, by oceniła teksty, które wymyślił:

„Smacznie śpię i nagle światło. „Posłuchaj!”. Otwieram oczy, mówię mu, że fajne. „Ale posłuchaj! Nie słuchałaś”. Nawet moja ciocia Marysia, co ma sześćdziesiąt lat, stwierdziła, że z Piotrka prawdziwy artysta. Bo osobowość, wygląd, filozofia, żeby robić to, co w sercu. Muzyka to dla niego powietrze i chleb – powiedziała Monika.