Zginęli wracając z ferii. Autokar został zmiażdżony. Tragiczny kurs, który wstrząsnął Polską [FOTO]

W zimowy wieczór na przystanku w Osiecznicy stało kilkanaście osób – głównie uczniów szkół średnich. Wszyscy czekali na autobus jadący do Zielonej Góry. Jednak z jakichś przyczyn PKS wcale się nie zatrzymał.

Jelczem 043 jadącym po ówczesnej drodze państwowej nr 40 podróżowała młodzież wracająca z ferii. Większość z nich do domów jednak już nigdy nie dotarła. Autobus został „rozerwany” zaledwie kilka kilometrów za osieczyńskim przystankiem, na którym w chwili wypadku wciąż stali zmarznięci uczniowie.

Jak doszło do tragedii? Z przeciwnej strony, tą samą drogą co PKS, jechał samochód ciężarowy KRAZ należący do stacjonującej w Szprotawie jednostki Północnej Grupy Wojsk Radzieckich. Gdy tylko autobus z młodzieżą minął rogatki Osiecznicy, runął na niego element mostu, który na radzieckiej ciężarówce przewoził 21-letni szeregowiec, Samwieł Arutjanin.

PKS został po prostu zmiażdżony. Chwilę później młody żołnierz próbował zbiec z miejsca tragedii. Był jednak tak pijany, że z trudem w ogóle wyszedł z samochodu. Jak wspominają świadkowie tej katastrofy, polski strażak prowadzący później akcję ratunkową, chciał zastrzelić go na miejscu, prawdopodobnie z broni odebranej pijakowi.

W Osiecznicy 22 stycznia 1978 roku zginęło 14 osób, a 15 ofiara zmarła kilka dni później w szpitalu. Czternaścioro osób zostało poważnie rannych, wiele z nich straciło kończyny. I choć od katastrofy minęło już wiele lat, to mieszkańcy miasta wciąż mówią czasem o „przeznaczeniu”. Żadna z ofiar nie była bowiem z Osiecznicy.

Ówczesne władze PRL postanowiły utajnić katastrofę, a obawiając się o nastroje podczas pogrzebów ofiar (przede wszystkim ze względu na to, że kierowcą ciężarówki był radziecki żołnierz), postawiły w stan pogotowia wszystkie jednostki ZOMO w województwie zielonogórskim i ich część z Poznania. Oddelegowały także stu funkcjonariuszy SB i kilkudziesięciu milicjantów.

Katastrofa pod Osiecznicą doprowadziła do podpisania w 1978 roku porozumienia między władzami Polski a ZSRR. Od tego czasu pojazdy wojskowe Armii Radzieckiej poruszały się na terenie Polski wyłącznie w konwojach poprzedzanych samochodami-pilotami.