Wędkarze w szoku. Gdy to odkryli – zamarli

Część ryb wpłynęła do pomp, inne udusiły się, gdy poziom wody opadł zbyt mocno. To efekt zbyt pospiesznego czyszczenia kąpieliska Kormoran w Legnicy (woj. dolnośląskie), które jest jednocześnie stawem rybnym. Polski Związek Wędkarski szacuje, że straty są ogromne. O wszystko oskarża OSIR, który zarządza tym obiektem.

Zarządzany przez OSIR zbiornik wodny Kormoran w Legnicy pełni dwie funkcje. Poza kąpieliskiem jest stawem zarybianym różnymi gatunkami przez wędkarzy z PZW. Raz na dwa lata przechodzi oczyszczanie. W tym roku jednak, wydawałoby się, standardowa procedura doprowadziła do tragedii. Spuszczono wodę przed odłowieniem ryb. To doprowadziło do śmierci większości z nich.

Część ryb po prostu się udusiła. Inne zostały poszatkowane przez pompy, a ich części wypłynęły do rzeki Czarna Woda. – Niekompetencja, jak zwykle OSiRu plus osoby, która jest tu zatrudniona – mówi w rozmowie z miedziowe.pl Waldemar Kaman z legnickiego PZW.

Przekonuje, że osobiście ustalał konieczny poziom wody. – Mieliśmy już zacząć odławiać, tylko że wody miało być o wiele więcej. Teraz patrząc na to, co się stało to tylko trzeba podziękować dyrektorowi OSIR-u, że takich niekompetentnych ludzi tutaj zatrudnia – dodaje.

Andrzej Gąska, dyrektor OSiR w Legnicy zapewnia, że wykonawca, który czyści zbiornik, kontaktował się z przedstawicielami Polskiego Związku Wędkarskiego. Dodaje, że to właśnie PZW jest odpowiedzialny za odłów w odpowiednim momencie. Uważa ponadto, że szacowane przez wędkarzy pół tony ryb, które ucierpiały, to przesadzone dane.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

– Część ryb odpłynęła sobie śluzą i rzeką. Nie wiem skąd się wzięły te szacunki. Chyba na potrzeby sensacji – mówi Andrzej Gąska.

Wędkarze z kolei argumentują, że to w ogóle nie był dobry moment na oczyszczanie stawu. Szczupak i okoń właśnie zakończyły tarło, a płotka dopiero się do niego szykowała.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

– Mamy kolosalne straty. Wędkarze są rozgoryczeni i wcale im się nie dziwię. W najgorszym okresie i teraz będzie wina na nas, że to myśmy nie dopilnowali – podkreśla Waldemar Kaman.

I dodaje, że odpowiedzialni za śmierć ryb powinni zostać ukarani. Wędkarze złożyli już w tej sprawie doniesienie na policję.