Rosja na stałe będzie utrzymywać rakiety Iskander-M w obwodzie kaliningradzkim – informują rosyjskie media, powołując się na źródła w najwyższym dowództwie armii. Polski resort spraw zagranicznych odpowiada stanowczo: Rosja postrzega Zachód jako wroga, rozmieszczając przy naszych granicach rakiety, które mogą przenosić głowice jądrowe.
O decyzji resortu obrony Rosji poinformował dziennik “Kommiersant”. Systemy rakietowe “ziemia-ziemia” Iskander-M mają rozpocząć stałą służbę w pobliżu granic Polski na początku 2018 roku. Nie oznacza to jednak, że rakiet zdolnych do przenoszenia broni nuklearnej w obwodzie kaliningradzkim teraz nie było – od kilku lat Rosjanie potwierdzali rotacyjne ćwiczenia z ich udziałem.
Teraz jednak po raz pierwszy pojawiła się zapowiedź o stałym wyposażeniu 152 Brygady Rakietowej Zachodniego Okręgu Wojskowego, stacjonującej w Czerniachowsku, w Iskandery-M. Do tej pory brygada korzystała tylko z broni starszego typu Toczka-U. Niebawem rozpoczną się ćwiczenia z nowym systemem wyrzutni – podaje “Kommiersant”, powołując się na źródło w Sztabie Generalnym Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
Rosjanie niemal od dekady mówili o konieczności stałego zainstalowania Iskanderów nad Morzem Bałtyckim, za każdym razem przekonując o zaniepokojeniu aktywnością NATO przy swoich granicach. Zawsze było to jednak traktowane jako środek mocnego odstraszania i opóźniano decyzję – wyjaśnia rosyjski dziennik.
Sytuacja zmieniła się po aneksji Krymu i rozpoczęciu budowy amerykańskiej tarczy w Polsce i w Rumunii. “Kommiersant” akcentuje też ostatnie napięcie związane z manewrami Zapad-2017, pisząc o oburzeniu Moskwy zarzutami NATO o ukrywaniu faktycznej liczby ćwiczących żołnierzy i wysłaniem wojsk Sojuszu w pobliże granic Rosji i Białorusi.
– W związku z pogarszającą się sytuacją w regionie postanowiono rozpocząć budowę hangarów w Czerniachowsku – mówi rosyjskiej gazecie anonimowe źródło ze sztabu.
Dziennikarze “Kommiersanta” o komentarz ws. stałej obecności rakiet Iskander-M koło Kaliningradu poprosili rzeczniczkę NATO. Oana Lundescu podkreśliła, że Sojusz od lat dokumentował obecność zestawów w obwodzie. – Każdy przypadek rozmieszczenia w pobliżu granic Sojuszu rakiet, które mogą przenosić głowice jądrowe nie będzie sprzyjać zmniejszeniu napięcia – stwierdziła rzeczniczka.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Litwy odmówiło redakcji “Kommiersanta” komentarza. Polskie MSZ wyjaśniło zaś rosyjskim dziennikarzom, że “aktywna militaryzacja obwodu kaliningradzkiego, trwająca już kilka lat, wywołuje zaniepokojenie wszystkich krajów w regionie i poza jego granicami”.
“Militaryzacja terytorium w centrum kontynentu europejskiego jest dla nas niezrozumiała. Takie działania nie są jednak zaskakujące dla NATO i Unii Europejskiej, ponieważ Rosja zaangażowała się na dużą skalę w ofensywną operacji wojskową na zachodniej granicy od końca ostatniej dekady. Uważamy ten proces za wyraźną demonstrację faktu, że Rosja postrzega Zachód jako wroga” – czytamy w odpowiedzi polskiej dyplomacji.
Jednocześnie polskie MSZ dodało, że Polska jest gotowa do działań zmierzających do deeskalacji takiej sytuacji. “Zaproponowaliśmy szereg inicjatyw w ramach OBWE, w szczególności w zakresie zwiększenia przejrzystości ćwiczeń wojskowych i zapobiegania niebezpiecznym incydentom. Mamy nadzieję, że strona rosyjska spotka się z nami i okaże gotowość do konstruktywnych działań” – napisali w stanowisku dla “Kommiersanta” urzędnicy służb prasowych polskiego MSZ.