Wściekła matka oskarża Tesco! Oto co kazali jej zrobić z dzieckiem!
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Młoda matka poczuła się do głębi urażona tym, że pracownicy Tesco wyprosili ją z kawiarni sklepu i kazali karmić piersią w magazynie pełnym starych dekoracji świątecznych. Musiała zmieścić się z noworodkiem między nimi a zapasowymi krzesłami i stolikami. Twierdzi, że czuje się poniżona, zawstydzona i nigdy już nie wróci do tego sklepu. Tesco wyjaśnia, że doszło do nieporozumienia.

24-letnia Lucy Foster z Plymouth (Anglia) wspomina, że feralnego dnia zajęła stolik w kawiarni w supermarkecie Tesco. Zamówiła filiżankę herbaty, a później zapytała kelnera, czy mogłaby nakarmić piersią swoje siedmiotygodniowe dziecko, które właśnie zaczęło płakać. W tym momencie pracownik kawiarni miał stwierdzić „to zależy” i wysłać ją do magazynu wypełnionego stołami, krzesłami i świątecznymi dekoracjami.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

 

Rzecznik praw dziecka stwierdził, że obszar, do którego została wysłana 24-latka był „niebezpieczny”, a takie przymusowe ukrywanie się sprawiło, że kobieta poczuła się „zawstydzona” i „wściekła”. W oświadczeniu Tesco stwierdziło, że było to „nieporozumienie” dotyczące polityki firmy w kwestii postępowania personelu. Rzecznik zapewnił, że klientki mogą karmić piersią gdzie im się podoba, we wszystkich kawiarniach na terenie sklepów należących do sieci.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Mimo to, po prawie miesiącu od złożenia skargi do działu obsługi klienta, Lucy nadal nie otrzymała przeprosin. – Nie usłyszałam nawet jednego „przepraszam”. Czuję się jakbym została spławiona i nie mam zamiaru nigdy więcej się tam pojawić – mówi urażona 24-latka. – Nie rozumiem, jak tak duży sklep może się tak zachowywać. Zwłaszcza, gdy sprzedają produkty dla dzieci – dodaje.

/dailymail.co.uk/

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});