Karol Nawrocki pójdzie na odwyk? Szokująca odpowiedź z Kancelarii Prezydenta
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Podczas wizyty Karola Nawrockiego w siedzibie ONZ w Nowym Jorku uwagę opinii publicznej przykuł nietypowy moment. Kamery uchwyciły prezydenta, który sięgnął po niewielkie pudełko i ukradkiem zażył saszetkę nikotynową. Sytuacja natychmiast wywołała lawinę komentarzy i ożywiła dyskusję o nałogu głowy państwa.

„To nie są narkotyki” – tłumaczy Kancelaria Prezydenta

Do sprawy odniósł się szef Kancelarii Prezydenta, Zbigniew Bogucki. W rozmowie radiowej próbował tonować emocje, określając całą sytuację mianem „niepotrzebnego zamieszania”.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

– To nie jest substancja, która jest zabroniona. To nie są narkotyki ani dopalacze, jak próbowano oszukiwać w czasie kampanii wyborczej. To są saszetki nikotynowe, które dostępne są w wielu punktach – podkreślił Bogucki.

Jednocześnie zaznaczył, że prezydent nie powinien być krytykowany za korzystanie z tego rodzaju używek, ponieważ – jego zdaniem – bilans działań Nawrockiego dla kraju jest „zdecydowanie pozytywny”.

– Nie służą, ale prezydent robi tyle innych dobrych rzeczy, że to nie ma żadnego znaczenia – dodał.

Pytanie o terapię antynikotynową

W trakcie rozmowy padło pytanie, czy Karol Nawrocki powinien rozważyć terapię antynikotynową. Tomasz Terlikowski zapytał wprost:

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

– Czy prezydent pójdzie na odwyk i terapię, która wyleczy go z uzależnienia?

Bogucki odpowiedział wymijająco:

– To jest decyzja pana prezydenta. Osobiście nie palę papierosów ani nie zażywam saszetek, trudno mi się na ten temat wypowiedzieć. Robimy swoje. To nie ma żadnego znaczenia.

Szef kancelarii dodał, że cała debata wokół nałogu głowy państwa odciąga uwagę od kwestii naprawdę istotnych.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

W tle kompromitacja w ONZ

Bogucki wskazał, że medialne zainteresowanie saszetkami nikotynowymi to w rzeczywistości temat zastępczy. Według niego najważniejsze jest to, co wydarzyło się podczas wystąpienia polskiego wiceministra w ONZ.

Chodzi o incydent, w którym przedstawiciel rządu miał zaprezentować zdjęcia zniszczonego domu w Wyrykach, przypisując je rosyjskiej prowokacji. Później okazało się jednak, że budynek mógł zostać trafiony pociskiem z holenderskiego myśliwca F-35, który wówczas osłaniał polską przestrzeń powietrzną przed rosyjskimi dronami.

– Dyskusja o tym snusie ma być przykryciem tej wielkiej kompromitacji pana Bosackiego i rządu. O tym cały czas jest mowa – zaznaczył Bogucki.

Debata, która nie gaśnie

Choć Kancelaria Prezydenta bagatelizuje sprawę, wizerunkowy problem pozostaje. Nagranie z Nowego Jorku ponownie rozbudziło pytania o uzależnienie głowy państwa i konsekwencje dla jego zdrowia. Dyskusja z pewnością jeszcze długo nie ucichnie.