Szef Rady Europejskiej Donald Tusk powiedział dziś dziennikarzom w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, że dyrektywa o prawach autorskich to rozwiązanie bezpieczne z punktu widzenia wolności w internecie. – Wiele argumentów przeciwko tej decyzji miało charakter trochę demagogiczny – dodał.
Parlament Europejski przyjął na posiedzeniu plenarnym dyrektywę o ochronie praw autorskich zwaną w Polsce potocznie „ACTA 2”. 348 europosłów było za, 274 przeciw, a 36 wstrzymało się od głosu. Dyrektywę muszą teraz zaakceptować państwa członkowskie UE.
Przepisy zostały przyjęte bez poprawek. Oznacza to, że przegłosowane zostały kontrowersyjne artykuły 11. i 13., które znajdują się w dyrektywie.
Artykuł 13. wprowadza obowiązek filtrowania treści pod kątem praw autorskich, natomiast artykuł 11. dotyczy tzw. praw pokrewnych dla wydawców prasowych.
„Odnoszę wrażenie, że wiele argumentów przeciwko dyrektywie miało charakter trochę demagogiczny. Według mojej oceny nie są zagrożone wolności w internecie”
– oświadczył Tusk.
Jego zdaniem dzięki nowym regulacjom obrona praw autorskich wreszcie doczekała się „może nie idealnych, ale sensownych rozwiązań”.
Na mocy zmian przepisami art. 13. nie będą objęte: encyklopedie internetowe, takie jak np. Wikipedia, archiwa edukacyjne i naukowe oraz platformy pasywne (tzw. usługi w chmurze dla indywidualnych użytkowników jak Dropbox), platformy w ramach otwartego dostępu, platformy sprzedażowe jak Ebay czy Amazon i wszystkie platformy, których głównym celem nie jest dostęp do treści objętych prawem autorskim (np. portale randkowe), ani ich magazynowanie.
Platformy, których dotyczy art. 13., powinny podpisać licencje z właścicielami praw na treści chronione prawem autorskim. Jeśli platforma nie otrzyma takiej licencji, będzie musiała usunąć treści wskazane przez właściciela praw. Jeśli platforma nie dopełni obowiązków, będzie odpowiedzialna za nielegalne treści wprowadzane przez użytkowników.
Start-upy będą podlegały mniejszym restrykcjom niż wielkie, od lat działające na rynku firmy internetowe. Regulacjami nie będą objęte też prace internautów takie jak memy, gify itp.
Art. 11., określany przez jego przeciwników jako podatek od linków, odnosi się do tego, jakie elementy artykułu dziennikarskiego mogą być publikowane przez agregatory treści bez konieczności wnoszenia opłat licencyjnych. Regulacje wymagają, by platformy, takie jak np. Facebook, płaciły posiadaczom praw autorskich za publikowane przez użytkowników treści albo kasowały takie materiały. Wydawcy prasy będą mieli możliwość negocjowania licencji z platformami i agregatorami treści.