W sobotni poranek doszło do niepokojącego incydentu na trasie kolejowej w województwie mazowieckim. Maszynista pociągu zauważył uszkodzony fragment torowiska w okolicach Życzyna. Natychmiast wstrzymano ruch, a na miejsce wezwano policję, prokuraturę i służby techniczne. W chwili zdarzenia w składzie znajdowało się dwóch pasażerów oraz kilku członków obsługi. Nikt nie odniósł obrażeń.
Uszkodzony tor w Życzynie. Służby badają sprawę
Informację o nieprawidłowościach w torowisku maszynista zgłosił tuż przed godziną 8 rano. Policja potwierdziła, że uszkodzeniu uległ niewielki fragment szyny w pobliżu stacji PKP Mika. Jak przekazała rzeczniczka MSWiA Karolina Gałecka, na miejscu natychmiast rozpoczęto działania służb, a ruch pociągów odbywa się sąsiednim torem.
- Zobacz także: Sąsiedzi zgłosili starszą parę, wciąż płakali. Gdy policja weszła do ich domu, nie mogli uwierzyć w to co zobaczyli
„Po stwierdzeniu uszkodzonej szyny na jednym z torów na miejscu pracują służby. Zespół techniczny zarządcy infrastruktury przystąpi do naprawy, jak tylko służby zakończą swoją pracę” – poinformował zespół prasowy PKP PLK.
Ustalono, że do czasu przywrócenia pełnej przepustowości, pociągi mogą notować opóźnienia do 10 minut. Policja, prokuratura oraz funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego analizują, co dokładnie doprowadziło do uszkodzenia toru.
Donald Tusk: „Nie wykluczamy aktu dywersji”
Sprawę skomentował premier Donald Tusk, który przekazał, że pozostaje w stałym kontakcie z ministrem spraw wewnętrznych.
„W sprawie zniszczenia fragmentu torowiska na trasie Dęblin–Warszawa jestem w stałym kontakcie z ministrem spraw wewnętrznych. Niewykluczone, że mamy do czynienia z aktem dywersji” – napisał premier w serwisie X.
Szef rządu zapewnił również, że nikt nie został poszkodowany, a na miejscu trwają intensywne czynności służb.
Chaos informacyjny i dementi ABW
W sieci niemal natychmiast pojawiły się spekulacje, że mogło dojść do wybuchu. Niektóre z nich rozpowszechniali politycy opozycji. Poseł PiS Paweł Jabłoński napisał o rzekomym „wysadzeniu jednej z najważniejszych linii kolejowych w Polsce”.
Na te doniesienia zareagował rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński, który jednoznacznie zdementował medialne plotki.
„Starosta garwoliński Iwona Kurowska przechwala się w mediach, że dostała informacje od przedstawicieli ABW o tym, że 'na trakcji kolejowej doszło do wybuchu’. Stanowczo oświadczam, że nikt z ABW nie kontaktował się ze starostą garwolińskim ani nie udzielał takich informacji” – napisał Dobrzyński.
Jak dodał, ABW i policja prowadzą wspólne czynności i traktują sprawę priorytetowo.
Rzeczniczka MSWiA apeluje o rozwagę
W swoich komunikatach Karolina Gałecka prosiła o unikanie pochopnych wniosków i powielania niesprawdzonych informacji.
„Spekulacje mogą wywoływać niepotrzebne emocje i poczucie zagrożenia. Przekazujmy wyłącznie potwierdzone informacje” – napisała w serwisie X.
Zaznaczyła, że choć badane są wszystkie możliwe hipotezy, na tym etapie brak podstaw, by mówić o celowym działaniu osób trzecich.
Na ostateczne ustalenia dotyczące przyczyn zdarzenia w Życzynie trzeba będzie poczekać do zakończenia prac komisji kolejowej i służb specjalnych.
