„Putin nie żyje”. Skandaliczne wpisy krążą w mediach
Vladimir Putin nie żyje

„Vladimir Putin zmarł (…) w Rosji szykowana jest próba zamachu stanu” – takie informacje krążą w mediach. Ekspert ds. przeciwdziałania dezinformacji ostrzega przed podobnymi wpisami, które mogą być elementem rosyjskiej propagandy.

Co dalej z Holecką? Masowe wypowiedzenia w TVP

„Uwaga! W tej chwili w Rosji ma miejsce próba zamachu stanu! Prezydent Rosji Władimir Putin zmarł dziś wieczorem w swojej rezydencji w Wałdaju. O 20.42 czasu moskiewskiego lekarze zaprzestali reanimacji i stwierdzili zgon” – napisano w czwartek wieczorem na koncie „Generał SVR”, śledzonym w serwisie Telegram przez ponad 400 tysięcy osób.

Już dzień później na tym samym koncie insynuowano rozpoczecie rozmów negocjacyjnych w sprawie utworzenia koalicji przedstawicieli elit zbliżonych do Putina pod przewodnictwem sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Rozmowy miały rzekomo dotyczyć obsadzenia w roli prezydenta sobowtóra Vladimira Putina. Kilka dni temu ten sam kanał podawał, że Putin przeszedł zawał serca.

– Pamiętajmy, że Putin nie jest osobą nieśmiertelną i prędzej czy później jakieś choróbsko – czy kwestie ostateczne – go dopadną, ale tego rodzaju newsy trzeba traktować z bardzo dużym dystansem. Szczególnie jeśli mamy do czynienia z rosyjskojęzycznymi, anonimowymi źródłami – przestrzega w rozmowie z Wirtualną Polską ekspert ds. przeciwdziałania dezinformacji dr Michał Marek, założyciel fundacji Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

„Putin nie żyje”. Komu zależy na sianiu dezinformacji?

– Wielu aktorów wykorzystuje tę narrację do realizacji swoich celów. Takie informacje o ciężkiej chorobie Putina, zbliżającej się śmierci, o tym, że już nie żyje, są emitowane przez różne źródła na przełomie wielu lat. Trudno tutaj obecnie określić pierwsze źródło, które wyemitowało taki przekaz – powiedział Michał Marek.

Dalej ekspert wskazał trzy możliwe źródła pochodzenia plotek o śmierci Putina. Wyklucza ingenerencje ukraińskich służb wskazując, że jest to sposób działania rosyjskiej strony. Tymbardziej, że pierwsze dooniesienia oraz ich późniejsze rozsiewanie odbywa się w rosyjksije infosferze.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

– Jeżeli mamy do czynienia z rosyjskim aparatem dezinformacyjnym, to on oczywiście jest skonsolidowany, ale wewnątrz Rosji również mamy pewną rywalizację, zarówno pomiędzy środowiskami oligarchicznymi, biznesowymi czy też środowiskami służb. Tutaj różne grupy wewnątrz Federacji Rosyjskiej mogą rozsiewać dane przekazy – słusznie uważa Michał Marek.

Zwrócono rownież uwagę na fakt, że plotki o słabym i schorowanym przywódcy sa zawsze na rekę grup starającym się wzmacniać swój wpływ na państwo.

 Jest to uderzenie w Putina, w jego środowisko, kreowanie go na osobę, która rzeczywiście jest słaba i może zaraz zejść z tego świata. Wówczas na tej fali można kreować wątki, że jest potrzeba znalezienia kogoś nowego – mówi ekspert.

Rosyjskie władze odpowiedzialne za plotki o śmierci Putina?

Trzeci choć nieprawdopodobny trop prowadzi wprost na Kreml.

– W ten sposób mogą ośmieszać narrację o chorym Putinie. Bo jeżeli mamy emitowane przekazy, że Putin nie żyje albo jest ciężko chory, które powtarzają się notorycznie, a po czym Putin pokazuje się publicznie i udowadnia, iż „wszystko jest w porządku”, to odbiorca przestaje w to wierzyć i dochodzi do sytuacji, w której – wręcz przeciwnie – społeczeństwo postrzega Putina jako osobę absolutnie zdrową – mówi Michał Marek.

– W przyszłości, jeśli pojawią się informacje, które będą odnosić się do rzeczywiście złego stanu zdrowia Putina, nikt już w nie nie uwierzy. To da ośrodkowi centralnemu więcej czasu na rozwiązanie problemu z transferem władzy – dodaje.

Zobacz również: