Tadeusz Duda nie żyje. Sąsiadka ujawniła w jakim stanie jest zaatakowana kobieta
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Stara Wieś zamarła w bólu po tragedii, która wydarzyła się pięć dni temu. Tadeusz Duda z zimną krwią zaatakował rodzinę – zabił córkę i zięcia, postrzelił teściową. To cud, że pani Elżbieta żyje. O jej życie walczyła sąsiadka – pani Kunegunda. Jej poruszająca relacja ściska za gardło.

„Stonka, krzyk i krew”. Dramatyczna akcja ratunkowa

Wydarzenia, które rozegrały się w domu pani Elżbiety, na zawsze zmieniły wieś. Wszystko zaczęło się od krzyku sąsiada.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

– Przyszłam z pola, stonkę zbierałam. Nagle sąsiad woła: „Coś się stało! Idź, ratuj Elżbietę!” – wspomina 69-letnia pani Kunegunda.

Nie wiedziała jeszcze, że za chwilę znajdzie się w centrum tragedii. Weszła do domu i zobaczyła scenę jak z koszmaru.

– Ela leżała nieprzytomna, we krwi. Zaczęłam działać jak w amoku. Szmatami zbierałam krew ze ścian, lało się wszędzie. Zbierałam ją do miednicy – opowiada z trudem.

Jej reakcja mogła uratować życie postrzelonej kobiecie. Elżbieta została przewieziona do szpitala i przeszła poważną operację. Jej stan wciąż jest ciężki, ale stabilny.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

„Mogłam zadzwonić wcześniej. Może by żyła…”

Najbardziej bolesne wspomnienia wiążą się jednak z córką Elżbiety – Justyną. Pani Kunegunda próbowała się z nią skontaktować w czasie ataku.

– Dzwoniłam, chciałam ją ostrzec. Ale Justynka już nie odbierała… Mam wyrzuty sumienia. Może gdybym zadzwoniła wcześniej… – mówi, łamiącym się głosem.

Justyna zginęła na miejscu. Razem z nią – jej mąż. Osierocili roczną córeczkę.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

– W jednej chwili zginęło wszystko. Spokój, poczucie bezpieczeństwa, bliscy – mówi sąsiadka. – Modlę się, żeby Ela odzyskała zdrowie.

„Tego nikt się nie spodziewał. Ale ona wiedziała”

Pani Kunegunda nie ma wątpliwości – Tadeusz Duda był niebezpieczny. O przemocy w rodzinie mówiło się od dawna.

– Narwany był. Przemoc stosował. Ale żeby do własnego dziecka strzelać?! – oburza się.

Jak wspomina, Justyna przeczuwała, że może dojść do tragedii.

– Powiedziała mi kiedyś: „Jak mama z tatą nie zrobi porządku, to będzie się krew lała”. Straszne słowa. Dziś brzmią jak przepowiednia.

Według sąsiadki, tylko Justyna nie podarowała ojcu wcześniejszych krzywd. Inne dzieci – jak twierdzi – próbowały go bronić. A on się zemścił.

– Półtora tygodnia temu wrócił. I znów zrobił im piekło – mówi z goryczą pani Kunegunda.

Tadeusz Duda nie żyje. Ciało znaleziono w lesie

We wtorek 1 lipca zakończyła się trwająca od pięciu dni obława. Ciało Tadeusza Dudy znaleziono w lesie. Mężczyzna najprawdopodobniej odebrał sobie życie.

Choć jego śmierć zamknęła jeden rozdział, dla mieszkańców Starej Wsi trauma dopiero się zaczęła.

– Trzeba mieć serce z kamienia, żeby strzelać do własnych dzieci – powtarza pani Kunegunda.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});