Wskazali winnego porażki Patryka Jakiego! Jeden z najsłynniejszych ministrów w PiS na WYLOCIE!
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, ogłaszając czwarte wyborcze zwycięstwo z rzędu, zdaje sobie doskonale sprawę, że prognozowany wynik wyborów samorządowych jest daleki od oczekiwań. Trzy lata rządów, wielkie programy socjalne i szczyt koniunktury gospodarczej nie wystarczyły, by utrzymać poparcie wyborców podobne do tego z 2015 roku. To sygnał ostrzegawczy dla PiS, które jeśli chce utrzymać samodzielną władzę, musi szybko wyciągnąć wnioski.

Jeśli potwierdzą się sondażowe wyniki wyborów, to bardzo prawdopodobne, że PiS, które osiągnęło 32 proc. głosów w wyborach do sejmików, nie będzie w stanie samodzielnie rządzić w większości województw

Wynik daleki od oczekiwań to przede wszystkim cios w premiera Morawieckiego, na barkach którego spoczywała cała samorządowa kampania PiS
Ciemne chmury zbierają się nad ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro, na którego zapewne spadnie krytyka za sromotną porażkę Patryka Jakiego w Warszawie.

W kierownictwie PiS tuż po ogłoszeniu wyników exit polls było widać konsternację i niedowierzanie. Dobrą minę do złej gry robili wszyscy, począwszy od Patryka Jakiego, który już w pierwszej turze pożegnał się z marzeniami o prezydenturze w stolicy, a kończąc na prezesie PiS Jarosławie Kaczyńskim i premierze Mateuszu Morawieckim.

Mimo iż z ust liderów partii rządzącej padały słowa o sukcesie, a nawet „jednym z najlepszych wyników w historii III RP”, to powodów do zadowolenia nikt z przebywających w siedzibie partii na Nowogrodzkiej tego wieczoru nie miał.

Patrząc na wyniki przedstawione przez IPSOS, można mówić jedynie o pyrrusowym zwycięstwie Zjednoczonej Prawicy. Bowiem, jeśli się one potwierdzą, to bardzo prawdopodobne, że PiS, które osiągnęło 32 proc. wszystkich głosów w wyborach do sejmików, nie będzie w stanie samodzielnie rządzić w większości województw.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Sytuację komplikuje dobry wynik partii opozycyjnych, w tym – co jest chyba jedną z większych niespodzianek – zaskakująco dobry rezultat PSL, które wygrało z PiS batalię o wieś. I to mimo wytoczenia przez obóz władzy i media narodowe najcięższych dział przeciwko ludowcom. Koalicja Obywatelska razem z PSL osiągnęła wynik lepszy o 8 pkt procentowych i taka koalicja ma największe szanse na rządzenie w województwach przez najbliższe pięć lat.

Dla PiS wynik ten oznacza także, że osiągnięcie samodzielnej większości w kolejnych wyborach parlamentarnych, które odbędą się już za ok. 12 miesięcy, może być przy obecnej strategii wręcz „mission impossible”. Dzisiaj partia Kaczyńskiego – jak pokazały wybory samorządowe – może liczyć na solidne 30-procentowe poparcie. A to zdecydowanie za mało, by mieć większość w przyszłym parlamencie.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Pytanie o Morawieckiego?

W PiS zapewne nastąpi i to dość szybko czas rozliczeń. Daleki od oczekiwań wynik to przede wszystkim cios w premiera Morawieckiego, na barkach którego spoczywała cała samorządowa kampania PiS. Warto podkreślić, że dla obecnego szefa rządu był to pierwszy wyborczy sprawdzian, który – z czego zdają sobie sprawę niemal wszyscy w partii – zdał nie najlepiej.

Oczywiście nie ma mowy, aby prezes PiS zdecydował o zmianie premiera na rok przed dużo ważniejszymi wyborami parlamentarnymi, lecz na pewno nie zaufa mu już tak, jak dotychczas. Morawiecki mimo wysiłku włożonego w kampanię nie zdołał przekonać wyborców na tyle, aby zagwarantować wyraźny sukces wyborczy swojej partii. Jednym słowem zawiódł, co zapewne zostanie mu zapamiętane.

Ziobro w niełatwym położeniu

Ciemne chmury zbierają się także nad ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro, na którego zapewne spadnie krytyka za sromotną porażkę kandydata Zjednoczonej Prawicy w Warszawie. Choć Patryk Jaki tuż przed wyborami opuścił szeregi partyjne Ziobry, to zapewne znajdzie się wielu, by w ramach wewnętrznych rozliczeń obciążyć za słaby wynik w stolicy właśnie jego. – W końcu Jaki to człowiek Zbyszka – tak wciąż uważa wielu w PiS.

Kaczyński apeluje o spokój i wskazuje winnych
Jednym z pierwszych słów prezesa PiS był apel do członków swojej partii o „zachowanie spokoju”. Kaczyński zdaje sobie doskonale sprawę, że właśnie coś pękło, a przekonanie, które jeszcze do wczoraj miało wielu prominentnych polityków PiS o niezagrożonej dominacji „dobrej zmiany”, można odłożyć między bajki.

Prezes PiS w swoim krótkim wystąpieniu zasygnalizował jeszcze jedną kwestię. Mówił, że chciałby, aby kolejne wybory w Polsce „przebiegały w lepszej atmosferze”. – Aby tego, co się nazywa „fake newsem”, było dużo mniej – dodał.

Trudno inaczej odczytywać te słowa, jako wskazania na media winnych słabego wyniku PiS i zapowiedź być może wyjęcia z szuflady ustawy dekoncentracyjnej.