Uwaga na „mały druczek” w Lidlu i Biedronce. Można się naciąć

Dwie największe sieci handlowe organizują promocje, w których niższe ceny zależą od ilości kupionego produktu. Klienci w internecie skarżą się jednak, że informacje o warunkach promocji są podane zbyt mało wyraźnie i łatwo można się nabrać na niższą cenę. Żeby uniknąć problemów należy dokładnie czytać kartki z cenami.

O kontrowersyjnych działaniach Biedronki napisał ostatnio jeden z użytkowników portalu Wykop.pl. „Umieszczają cenę w kolorowym oznakowaniu, które do złudzenia przypomina ich zwykłe oferty promocyjne (w których normalnie pojedynczy produkt ma obniżoną cenę), jednak w przypadku tych „promocji z haczykiem” trzeba kupić więcej. Ludzie z automatu kupują i myślą, że będzie taniej, a dopiero przy kasie okazuje się, że jest drożej niż myśleli” – napisał internauta.

Analogiczna sytuacja ma miejsce w Lidlu. „Czy już nawet w sklepie trzeba czytać to co jest napisane małym druczkiem? A co jeśli jesteś osobą starszą, niedowidzącą albo zwyczajnie okulary zostały w domu? Wchodzisz do Lidla, chcesz wziąć kilka rzeczy, a później na rachunku się okazuje że większość cen się nie zgadza. Dlaczego? Bo nie zauważyłeś gwiazdeczki i nie doczytałeś drobnego druczku” – alarmował jakiś czas temu inny użytkownik portalu Wykop.pl.

Chodzi o promocje, w których promocyjna cena obowiązuje np. za zakup dwóch słoików ogórków, czy kilku kilogramów bananów. Cena promocyjna jest napisana największą czcionką, cena regularna mniejszą, a najdrobniejszym druczkiem informacja o zasadach promocji. Robiąc zakupy w pośpiechu spokojnie można nie doczytać i zdziwić się przy kasie.

Co na to Biedronka? „Informujemy, że w sklepach sieci Biedronka stosowane są odpowiednie oznaczenia kolorystyczne, które mają na celu łatwiejszą identyfikację poszukiwanych artykułów: żółte etykiety odnoszą się do produktów znajdujących się nadal w ofercie („Wciąż w ofercie”), zielone zarezerwowane są dla nowości („Nowe w tym tygodniu”), a pomarańczowe prezentują produkty promocyjne („Super Cena!”, w tym także produkty promocyjne znajdujące się w ofercie czasowej i artykuły non-food). Takie same oznaczenia stosujemy również w przypadku etykiet cenowych eksponowanych na dużej listwie cenowej dla ich jeszcze lepszej widoczności. Informacje na temat aktualnych promocji zamieszczamy także na naszej stronie internetowej” – czytamy w odpowiedzi biura prasowego Jeronimo Martins dla portalu finanse.wp.pl.

Źródło: Wykop.pl, Wp.pl