Widzimy ich na szklanych ekranach a nasza sympatia kierowana jest zazwyczaj stacją dla której pracują, bądź po prostu tym co mówią. Kiedy jednak gasną kamery, oni przestają “grać”. Justyna Pochanke postanowiła wyznać coś przerażającego.
Justyna Pochanke, prezenterka „Faktów” TVN, odważyła się powiedzieć, że przed laty miała poważne stany lękowe. Dziennikarka, po tym jak została sama, zaczęła mieć fobie, że może się coś jej stać. Najbardziej bała się o bezpieczeństwo jej małej córki Zuzanny Ryncarz. Na szczęście na jej drodze znalazł się mężczyzna, w którym znalazła oparcie.
Justyna Pochanke wiele lat temu była żoną stomatologa Wojciecha Ryncarza. Para rozwiodła się niedługo po tym, jak na świat przyszła ich córka Zuzanna. Prezenterka „Faktów” o rozstaniu mówiła niechętnie. Kilka lat temu udzieliła szczerego wywiadu magazynowi ”Viva”.
– Dziś już wiem, że mojemu mężowi potrzebna była żona i dziecko jak najszybciej. Chciał odnaleźć swoją tożsamość jako człowiek i jako mężczyzna. (…) On chciał zostać. Chciał, żebyśmy utrzymywali małżeńską fikcję. Nie zgodziłam się na to. (…) Był niezwykły, tajemniczy. Potem się okazało, że te tajemnice nie muszą być kryształowo czyste – mówiła wówczas Pochanke.
Teraz dziennikarka odważyła się powiedzieć, co działo się z nią potem. Zaczęła cierpieć na bezsenność. – Był etap, gdy mieszkałam tylko z Zuzą i spałam z nożem pod poduszką.
To był lęk połączony z odpowiedzialnością: jestem sama, boję się, a obok śpi dziecko, któremu nie będę umiała pomóc, bo jestem jak sparaliżowana. Takie fobie zostają człowiekowi na całe lata – wyznała w ”Twoim Stylu”.
Justyna Pochanke lekceważyła objawy swojej fobii i bezsenności. Sytuacja zmieniła się, gdy wyszła za Adama Pieczyńskiego, dyrektora programowego TVN24.
– Gdy mąż się martwił, że zrywam się w nocy, mówiłam, że to nic, że tak mam, śpię etapami po 15 minut, nic się nie dzieje. Normalnie chodziłam do pracy.
Aż wreszcie życie wystawiło rachunek.
Przyszedł moment, że siadłam w sobotę na łóżku i nie byłam w stanie nic zrobić, nie mogłam ruszyć ręką ani nogą. Byłam bezbrzeżnie zmęczona i wyeksploatowana – mówi dalej w rozmowie z miesięcznikiem.
Dziennikarka poszła nawet na jedno spotkanie z terapeutami.
– Lekarze powiedzieli mi: “Pani Justyno, my panią wyleczymy, tylko musi pani odejść z pracy, bo wieczorem będzie pani na środkach nasennych, a rano na pobudzających. No i przy pani skłonnościach uzależni się pani od jednych albo od drugich. To też nie była moja droga – powiedziała.
Justyna Pochanke przezwyciężyła na szczęście fobię. Pomogli jej w tym najbliżsi. Przestała jeść także czekoladę, którą zajadała stres nocami.
– Wyszłam z kryzysu, trzymając za rękę bliskie osoby. Najlepsze okazały się metody chałupnicze. Mąż zamykał mnie na klucz w sypialni, córka chowała przede mną czekoladę. Na szczęście była wtedy kompletnie niezbuntowaną, empatyczną nastolatką – wyjawiła Pochanke.
Fakt, Viva, Pikio, Plotek