
Życie prywatne Hanny Lis od zawsze budziło zainteresowanie mediów. Teraz dziennikarka zdecydowała się na szczere wyznanie, które poruszyło jej fanów. W rozmowie przyznała, że w przeszłości doświadczyła przemocy ze strony partnerów i nie zawsze jej życie wyglądało tak, jak mogło się wydawać z zewnątrz.
- Czytaj też: Zacznie się już za parę godzin – potężne burze wtargną do Polski. Szczególnie zagrożone cztery województwa
Kariera pełna zwrotów
Hanna Lis zyskała popularność jako prowadząca „Teleexpress”, „Wiadomości” i „Wydarzenia”, a później dała się poznać od innej strony w programach lifestylowych i kulinarnych. Od września 2025 roku rozpoczęła nowy etap – dołączyła do redakcji magazynu „Elle”. Równolegle rozwija swoje pasje w mediach społecznościowych i poprzez książki.
Życie prywatne Hanny Lis
Prywatnie Hanna Lis była dwukrotnie zamężna. Jej pierwszym mężem był prawnik Robert Smoktunowicz, później przez lata tworzyła związek z Jackiem Kozińskim, ojcem jej dwóch córek – Julii i Anny. W 2007 roku poślubiła Tomasza Lisa, z którym rozstała się po jedenastu latach.
„Był taki czas, kiedy dzieliłam życie z przemocowcami”
W podcaście „Matcha Talks” padło pytanie, które wywołało silne emocje. Prowadząca nawiązała do krążących od lat opinii, że dziennikarka była ofiarą przemocy domowej.
- Zobacz także: Nie zamknęli zbiórki na synów pilota F-16. Rekordowa kwota na koncie, ciężko uwierzyć w to co tam się stało
„Tak, rzeczywiście, był taki czas, kiedy dzieliłam życie z przemocowcami, na szczęście on minął i na pewno nie powróci” – wyznała Hanna Lis.
Dziennikarka dodała, że już wcześniej pisała o przemocy, m.in. w felietonach, opierając się na własnych doświadczeniach. Zaznaczyła, że choć były to trudne chwile, dziś są one dla niej ważną lekcją.
„Ja znam swoje błędy, one są moje, w tym sensie, że ja się ich nie wypieram, ja się do nich przyznaję, ale być może musiałam je popełnić, żeby dojść do punktu, w którym jestem teraz” – powiedziała.
Siła i determinacja
Hanna Lis podkreśliła, że nie zamierza już nigdy dopuścić do podobnych sytuacji. Jej słowa są głosem odwagi i solidarności z kobietami, które przeżyły podobne dramaty. To przykład, że nawet w obliczu trudnych doświadczeń można walczyć o swoją godność i bezpieczeństwo.