
Beata Kozidrak na długie miesiące zniknęła z życia publicznego z powodu problemów zdrowotnych. Fani martwili się o jej przyszłość, a sama artystka długo milczała. Gdy wyjawiła, że zmagała się z nowotworem, opinia publiczna zamarła. Teraz jednak wydarzyło się coś, czego nikt się nie spodziewał. W nocy Kozidrak pojawiła się na scenie i wywołała prawdziwą burzę emocji.
Choroba zmieniła jej życie
Minionej zimy Beata Kozidrak po raz pierwszy w karierze musiała odwołać zaplanowane występy. Powodem była poważna choroba.
– Po raz pierwszy w życiu z tak wielką siłą dopadła mnie choroba, że w ten weekend nie dam rady dla Was wystąpić – pisała wtedy, prosząc fanów o cierpliwość i troskę o zdrowie.
Dopiero po wielu miesiącach milczenia artystka otworzyła się na temat swojego stanu. W „Dzień Dobry TVN” przyznała, że bóle pleców, które bagatelizowała, okazały się objawem choroby nowotworowej.
– Było załamanie, to była pierwsza myśl. Wiedziałam, że to nie są żarty. Ale podjęłam walkę – mówiła.
Dodała, że ogromnym wsparciem był dla niej partner, który w najtrudniejszych chwilach dodawał otuchy i żartował: „Jeszcze nie chcieli cię w niebieskich chórach, musisz dla nas pośpiewać”.
Niespodziewany powrót na scenę
Po długiej walce z chorobą Kozidrak powróciła w wielkim stylu. Podczas finału Męskiego Grania w Warszawie publiczność przeżyła szok – artystka pojawiła się na scenie jako niezapowiedziany gość.
Wraz z Natalią Przybysz, Błażejem Królem, Ralphem Kamińskim i Igorem Herbutem zaśpiewała utwór „Ta sama chwila”.
Reakcja była natychmiastowa – publiczność wpadła w euforię, a w sieci pojawiły się setki komentarzy:
– To był naprawdę piękny moment
– Było po prostu magicznie, dziękuję
– Wzrusz wielki!
Dla wielu fanów widok Kozidrak na scenie był dowodem na to, że artystka nie tylko wygrała z chorobą, ale także wciąż ma w sobie niesamowitą energię i moc, by porwać tłumy.
Beata Kozidrak daje siłę
Beata Kozidrak pokazała, że mimo dramatycznych doświadczeń wciąż potrafi zachwycić i wzruszyć. Jej historia stała się inspiracją dla wielu osób zmagających się z chorobą.
Powrót na scenę podczas Męskiego Grania był czymś więcej niż występem – był symbolicznym zwycięstwem i potwierdzeniem, że artystka, nazywana przez fanów ikoną polskiej muzyki, nadal ma dla kogo śpiewać.