Marine Le Pen wróciła! Cała polska prawica kibicowała jej w kwietniu 2017 r., gdy rywalizowała o urząd prezydenta Francji z Emmanuelem Macronem.
Niestety, przegrała.Teraz liderka Frontu Narodowego pokazuje, że nie ma zamiaru się poddawać. Le Pen wypowiedziała się o Polsce, czym rozwścieczyła wielu zachodnich polityków, ale także dziennikarzy „Gazety Wyborczej”, którzy pieklą się, że Marine Le Pen chwali „populistów”.
Marine Le Pen wróciła: chwali Polskę i wzywa do zjednoczenia Francuska polityk w bardzo ciepłych słowach wypowiedziała się o poglądach reprezentowanych przez znaczną większość Polaków. Pochwaliła także urzędujące obecnie władze. Dodatkowo wykonała ukłon w stronę Viktora Orbana czy kanclerza Austrii Sebastiana Kurz.
Polskę wymieniła jednak jako pierwszą. Zapewne zdaje sobie sprawę, jakim wsparciem darzyli ją nasi rodacy.
– Wszędzie – w Europie, Polsce, Austrii czy na Węgrzech – nasze idee dochodzą do władzy – wyliczała szefowa Zjednoczenia Narodowego (RN), przemawiając w Fréjus na południu kraju uznawanym za region francuskiej prawicy. Liderka Frontu Narodowego z rozmachem wraca właśnie na francuską scenę polityczną. Marine Le Pen niezmiennie ostro krytykuje Emmanuela Macrona. Natomiast z dumą mówi o prawicowych ugrupowaniach, które zyskują na popularności w poszczególnych krajach Unii Europejskiej. Zaznacza też, że nie spocznie, dopóki nie wyrwie Francji z rąk Macrona.
– We Francji naszym celem jest pokonanie Macrona – zapowiadała, wywołując owację przybyłych na wiec zwolenników swojej partii.
– Z kolei w Europie wraz z naszymi sojusznikami z innych ugrupowań w Parlamencie Europejskim chcemy zdobyć większość, która stworzy wyłom w całej tej gnijącej Unii Europejskiej i przejdzie do współpracy narodów szanujących wzajemnie swoją różnorodność i tożsamość – wyliczała, wzywając europejską prawicę, by zjednoczyła się w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Marine Le Pen, co powtarza od dawna, jest zwolenniczką „oddania władzy poszczególnym narodom”. Ponadto chce wyprowadzić Francję ze strefy euro i przestrzega kolejne państwa, by nie przyjmowały tej waluty. Uważa, że powstała ona na potrzeby Niemiec i stanowi budulec dla niemieckiej – nie wspólnej europejskiej – gospodarki.