
Napięcie między Moskwą a państwami NATO rośnie. W czwartek rosyjski ambasador we Francji Aleksiej Mieszkow wprost zagroził, że zestrzelenie rosyjskiej maszyny wojskowej przez sojuszników byłoby równoznaczne z rozpoczęciem wojny.
„Byłaby wojna. Co innego mogłoby być?”
Podczas rozmowy z radiem RTL ambasador został zapytany, jak Moskwa zareagowałaby na ewentualne zestrzelenie rosyjskiego samolotu naruszającego przestrzeń powietrzną NATO.
– Byłaby wojna. Co innego mogłoby być? – odpowiedział krótko Mieszkow.
Dyplomata dodał, że to samoloty państw zachodnich miały wielokrotnie naruszać rosyjską przestrzeń powietrzną, choć – jak podkreślają eksperci – brak jakichkolwiek potwierdzonych informacji o takich incydentach.
Rosja zaprzecza związkom z dronami
Mieszkow odniósł się również do serii incydentów z dronami, które w ostatnich tygodniach pojawiały się nad Europą. Najgroźniejsza sytuacja miała miejsce w Polsce w nocy z 9 na 10 września, kiedy to wojsko, przy wsparciu sojuszników, zestrzeliło część rosyjskich bezzałogowców.
Ambasador stwierdził jednak, że Rosja „nie ma z tym nic wspólnego” i oskarżył Zachód o brak dowodów.
Rosyjskie MiG-31 nad Estonią
Dyskusja wokół zestrzeliwania rosyjskich samolotów nasiliła się po ubiegłotygodniowym incydencie nad Estonią. Dwa MiG-i 31 wleciały w przestrzeń powietrzną NATO na około 12 minut, w pobliżu wyspy Vaindloo.
Sytuacja wywołała reakcję światowych liderów. Prezydent USA Donald Trump stwierdził, że popiera zestrzeliwanie rosyjskich maszyn w razie naruszeń. Sekretarz generalny NATO Mark Rutte dodał: – „Jeśli to konieczne, zgadzam się z prezydentem Trumpem”.
Ostre słowa polskiego MSZ
Polska również jasno postawiła sprawę. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, przemawiając w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, ostrzegł Moskwę:
– „Jeśli kolejny pocisk lub samolot wleci w naszą przestrzeń powietrzną i zostanie zestrzelony, proszę, nie przychodźcie tu się skarżyć. Zostaliście ostrzeżeni”.
NATO kontra Rosja – coraz bliżej niebezpiecznej granicy
Słowa rosyjskiego ambasadora w Paryżu są jednym z najmocniejszych sygnałów eskalacji retorycznej w ostatnich tygodniach. NATO pozostaje przy stanowisku, że każde naruszenie przestrzeni powietrznej jest traktowane poważnie, a państwa członkowskie są gotowe do obrony.