To już trzecia przerwa w czynnościach tego sędziego. Tym razem decyzja Sądu Najwyższego jest jednoznaczna – i bezpośrednio podtrzymuje ruch Waldemara Żurka.
Sędzia Jakub Iwaniec został zawieszony w obowiązkach na trzy miesiące. Uchwała zapadła jednogłośnie w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego. To efekt podejrzeń, że 11 października brał udział w kolizji drogowej i prowadził auto pod wpływem alkoholu.
Sąd Najwyższy utrzymuje decyzję Waldemara Żurka
W poniedziałek zapadła decyzja, która domyka wielotygodniowy chaos wokół przerw w czynnościach sędziego Iwańca. Tym razem Sąd Najwyższy nie zakwestionował decyzji ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka, wydanej 4 listopada.
Jak podkreślono, uchwała zapadła jednogłośnie – w składzie dwojga sędziów i ławnika. Sędzia został zawieszony do 17 lutego 2026 roku.
– Ten okres zawieszenia jest podyktowany m.in. tym, że do tego czasu prawdopodobnie zostanie rozpoznana sprawa immunitetowa – powiedziała sędzia Barbara Skoczkowska, przewodnicząca składu.
Podejrzenia wobec Iwańca. Obrona przedstawia inną wersję
Według ustaleń prokuratury, sędzia miał prowadzić pojazd w stanie nietrzeźwości i doprowadzić do kolizji w Rejowcu Fabrycznym.
Minister Żurek mówił wtedy wprost:
– Iwaniec powinien świecić przykładem i przestrzegać prawa. Tymczasem, jak twierdzi prokuratura, prowadził pojazd pod wpływem alkoholu i spowodował kolizję.
Obrona sędziego utrzymuje jednak, że Iwaniec nie siedział za kierownicą, lecz był pasażerem.
Trzecie zarządzenie o przerwie. Poprzednie uchylono tylko z powodów formalnych
Zamieszanie wokół sprawy narastało od września. To już:
-
trzecie zarządzenie dotyczące przerwy w czynnościach sędziego,
-
drugie związane z kolizją, do której miało dojść w październiku.
Warto podkreślić, że wcześniejsze uchylenie przerwy z 17 października – ogłoszone również przez SN 4 listopada – miało charakter wyłącznie formalny. W chwili jej wydania Iwaniec był już objęty inną przerwą.
– Uchylenie zapadło z powodów formalnych, a nie merytorycznych – co ma istotne znaczenie – przypomniała sędzia Skoczkowska.
Tym razem Sąd Najwyższy nie miał zastrzeżeń do decyzji ministra i postanowił ją w pełni podtrzymać.
