Dziennikarz śledczy ujawnił! Oto co robił Wałęsa w Kiejkutach. To koniec jego legendy
Lech Wałęsa zamieścił na Facebooku wpis w którym wypowiada się o prezydencie Andrzeju Dudzie, zaczęto się zastanawiać czy nie był pijany

W najnowszym odcinku programu Doroty Kani „Koniec systemu” zaprezentowany został unikatowy materiał filmowy z 1992 r., przedstawiający wizytę ówczesnego prezydenta RP, Lecha Wałęsy, w tajnym ośrodku szkoleniowym PRL-owskiego Departamentu I MSW, a później Agencji Wywiadu, znanym bliżej jako tzw. „szkołą szpiegów” w Starych Kiejkutach.

Film znajdujący się w zasobach IPN został zrealizowany przez redakcję wojskową TVP oraz Kancelarie Prezydenta. Nosi tytuł „Tajne specjalnego znaczenia”.  Na nagraniu zarejestrowana została wizyta Wałęsy w Starych Kiejkutach, do której doszło we wrześniu 1992. Lechowi Wałęsie towarzyszyli wówczas m.in. Mieczysław Wachowski, Andrzej Milczanowski (ówczesny minister spraw wewnętrznych) Andrzej Drzycimski (rzecznik prasowy prezydenta) oraz Jerzy Konieczny (szef Urzędu Ochrony Państwa).
 
Nie było prostej drogi dojścia do III Rzeczpospolitej. Wszyscy najwięksi bohaterowie, czym więksi, naprawdę mieli skomplikowany żywot. Dlatego zastanawianie się nad tym, rozliczania są niezbędne, jeśli chodzi o fakty historycznie, ale przede wszystkim wyzwanie, wyzwanie powstaje III Rzeczpospolita, nie ma odwrotu. Pytanie jest jakie ona będzie – mówi na nagraniu Lech Wałęsa.

Dorota Kania pytała obecnego w studiu Telewizji Republika, prof. Sławomira Cenckiewicza, dyrektora Wojskowego Biura Historycznego, zastępcę przewodniczącego kolegium IPN o to, dlaczego Wałęsa pojechał do „szkoły szpiegów” akurat we wrześniu 1992 roku, już po nocnej zmianie i odwołaniu rządu Jana Olszewskiego.

W tego typu wizytach nie ma niczego zaskakującego. Władze politycznego są od tego, żeby nie tylko nadzorować służby, korzystać z ich informacji, ale również od tego, żeby je od czasu do czasu wizytować. To jest rzecz zupełnie naturalna. (…) Trzeba powiedzieć, że ten wrzesień 92 roku i kontekst samej postaci każe nam pomyśleć o tym, że poza tymi naturalnymi związkami prezydenta ze służbami, jest tutaj na rzeczy coś więcej.
– przyznaje Cenckiewicz.
 
W pewnym momencie prof. Cenckiewicz zwraca uwagę na istotny fakt, a zwłaszcza wypowiedź Wałęsy zarejestrowaną na nagraniu. To właśnie ten wątek zwrócił największą uwagę historyka.

Ten związek sprawy osobistej. Tam jest w pewnym momencie o tym, że wielkie postacie mają różne bardzo skomplikowane fragmenty swoich życiorysów a najważniejszy jest ten cel, który się osiąga. To jest zresztą charakterystyczna cecha Wałęsy. (…) On bardzo często w taki czy inny sposób powraca do swojej osobistej sprawy związanej z przeszłości agenturalną. To jest oczywiście taki kontekst. Wrzesień 92 roku to jest taki czas, kiedy Wałęsa jest już po lekturze pierwszej części dokumentów na swój temat, które stały się podstawą wykonania uchwały Sejmu z maja 92 roku przez ministra Antoniego Macierewicza, czyli oglądał po prostu zachowane materiały na temat agenturalnej działalności siebie jako TW pseudonim ,,Bolek”.
– podkreśla Sławomir Cenckiewicz.
 
Z kolei Dorota Kania zwraca uwagę na jeszcze inne i niezwykle istotne wątki filmu.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

W tym filmie moją uwagę zwróciły dwa momenty. Pierwszy moment, to jest jak lektor tłumaczy telewidzom, że wartościowy funkcjonariusz wywiadu jest dopiero po 10 latach. Mamy 92 rok, czyli to są ludzie, którzy byli w służbach komunistycznych. No i drugi, pani rzecznik Irena Popoff, która tłumaczy, że absolutnie nigdy wywiad nie był służbą bezpieczeństwa i jest to krzywdzące.
– podkreśla Dorota Kania.


Sławomir Cenckiewicz pytany, czy Wałęsa mógł być szantażowany przez ludzi wywiadu widzianych na nagraniu, czy raczej czuł się dobrze w ich towarzystwie i ulegał sile perswazji zwraca uwagę, że problem jest znacznie bardziej złożony.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Wydaję mi się, że opinia publiczna jakby nie do końca rozumie pewną psychologię Lecha Wałęsy.  (…) Musicie państwo zrozumieć, że podstawowy problem Wałęsy to nie jest to, że my znajdziemy jakiś nowy materiał o nim i będziemy po prostu go na różne sposoby analizowali. Podstawowy problem tkwi w jego w głowie i to zresztą świetnie komuniści od jakiegoś momentu po roku 80. wykorzystywali i rozumieli. Czyli niemożność wyparcia współpracy agenturalnej z lat 70-tych, niemożność przyznania się do tego, strach z tym związany, że to może ujrzeć światło dzienne, a więc ludzie którzy pracowali w tych służbach – zresztą to jest daleko idące demonizowanie wszystkich ludzi, którzy pracowali w tych służbach – przekonanie, że to są ludzie wszechwiedzący, wszystkomogący, fachowcy. Te wszystkie słowa, które tutaj używam, to jest arsenał wyrazów, których używa do dzisiaj Lech Wałęsa i że istnieje takie domniemanie i silne przekonanie, że generalnie ludzie z którymi on się spotykał właśnie na takich spotkaniach, to oni generalnie całą tą jego przeszłość znają. I on ma w związku z tym wobec nich takie przekonanie, że oni wiedzą i trzeba używać takich niejasnych do końca słów, bo trzeba się z nimi porozumieć, bo oni wszytko mogą, bo jak nie to nie wiadomo co z nim zrobią, może go zabiją. On o tym zresztą właśnie w ten sposób mówi.
– mówił na antenie Telewizji Republika prof. Sławomir Cenckiewicz.Cytaty za telewizjarepublika.pl