Aleksander i Jolanta Kwaśniewscy ostatnimi laty mają powody do obaw. Prawo i Sprawiedliwość mocno podgrzewa środowisko w którym oboje się poruszają. Jeszcze nie doszło do oficjalnego postawienia zarzutów, jednak wszystko wskazuje na to, że wkrótce może się ta sytuacja zmienić.
Małżonkowie podejrzewani są o pranie brudnych pieniędzy. Wszystko ma związek z ich nieruchomościami
Po wyprowadzce z Pałacu Prezydenckiego, Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy postanowili poszukać spokoju poza Warszawą. Przenieśli się do miejsca, które słynie ze spokoju. Mnóstwo bardzo rozpoznawalnych osób korzysta z tego kawałka ziemi chcąc uciec przed popularnością.
W 2007 roku małżonkowie stali się posiadaczami pięknej willi w Kazimierzu Dolnym. To właśnie ta nieruchomość stała się ich największym problemem.
Burzę niegdyś rozpętał Oleksy. Niestety prócz mediów sprawą zainteresowała się również prokuratura. Zaczęto badać czy Kwaśniewscy weszli w posiadanie wyżej wymienionej nieruchomości w sposób legalny.
Sprawa ucichła jednak, lecz powróciła w 2016 domu, gdy zainteresowały się nią nowe władze.
W sprawie wiadomo, że ponownie stała się obiektem zainteresowania prokuratury, a od 2016 roku przesłuchano aż 50 świadków. Co ciekawe, nie przesłuchano do tej pory głównych zainteresowanych, nikomu również nie postawiono zarzutów.
„Gazeta Polska” informuje, że prokuratura bada obecnie zebrane dowody, w tym liczne operacje finansowe dokonane z wielu różnych kont znajomych pary prezydenckiej.
Prokuratura ma za zadanie udowodnić fakt prania pieniędzy przez byłą parę prezydencką.
Jak widać Prawo i Sprawiedliwość nie odpuszcza w sprawie i dąży do ostatecznego zniszczenia państwa Kwaśniewskich.
Na celowniku prokuratury prócz nieruchomości w Kazimierzu Dolnym znalazła się również działalność fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego Amicus Europae.
Jedenaście lat temu ukraiński potentat Wiktor Pinczuk przelał na jej konto niemal milion złotych. I to właśnie forma finansowania działalności ten fundacji stała się obiektem zainteresowania organów ścigania.
Do Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach wpłynęło zawiadomienie mówiące o tym, że wpłata mogła być firmą podziękowania za umożliwienie kupna Huty Częstochowa przez jego firmę.
– W lutym tego roku do katowickiej prokuratury apelacyjnej trafił protokół Najwyższej Izby Kontroli, w którym, stwierdzono, iż sprzedaż Huty nastąpiła po zaniżonej wartości. Informacje mają wynikać ze sporządzonego kosztorysu – mówił wtedy zastępca Prokuratora Generalnego.