Londyn: W polskim kościele, w którym akurat odbywało się nabożeństwo nagle weszła policja, całe zajście zostało nagranie i szybko obiegło sieć. Pretekstem do przerwania nabożeństwa Męki Pańskiej w polskim kościele Chrystusa Króla w Londynie Bahlam miało być rzekome nie przestrzeganie obostrzeń.
Czytaj też: Lech Wałęsa postradał zmysły? Jego słowa zszokowały Polaków
Portal wPolityce postanowił w tej sprawie skontaktować się z ks. Aleksandrem Dasikiem który był wtedy na miejscu i opowiedział to co na własne oczy widział.
Na początku potwierdził, że mimo burzliwych przejść, tradycyjnie odbyło się święcenie pokarmów. Dodał również, że nie zgadza się z tym aby podczas liturgii były łamane obostrzenia.
Policja w polskim kościele w Londynie. Co tam się stało?
„Czekamy na odpowiedź ze strony policji. Mamy ją otrzymać w ciągu siedmiu dni. Dzisiaj wszystko odbyło się jak zawsze. Przygotowujemy każdą celebrację, ludzie normalnie przyszli na święcenie pokarmów. Policja oczywiście przyjechała, by jeszcze raz zobaczyć, jak to się odbywa i nie miała żadnych pretensji – powiedział ksiądz w rozmowie z portalem wPolityce. .
„Wszyscy są przerażeni. Ale jest zainteresowanie z wielu stron. Ludzie są oburzeni. Nasi parafianie bardzo źle to odebrali. Dzieci zostały przestraszone tą interwencją policji. Zabroniono modlić się ludziom, którzy są z dala od rodziny, na obczyźnie. I tak byliśmy zmuszenia do ograniczenia liczby osób w kościele. Ale tak drastyczne rozwiązania się nie oczekiwaliśmy. Nie spodziewaliśmy się, że w tak ważne dni, ktoś odważy się nie mieć szacunku do świętego miejsca i ludzi wierzących. To nie demokracja, tylko wyraz arogancji i braku kompetencji ludzi, którzy zajmują ważne stanowisk – dodaje ksiądz który był naocznym świadkiem tego jak policja interweniowała w polskim kościele w Londynie.
Według zeznań księdza, cała akcja policji wydaje się tym bardziej absurdalna gdyż księża odprawiający nabożeństwo przestrzegali obostrzeń. Wprowadzono nawet wejściówki do kościoła aby ograniczyć w sposób kontrolowany liczbę wiernych.
Interwencja policji
„Policjanci twierdzili, że ktoś ich wezwał. Nieżyczliwych ludzi nie brakuje i mogło się zdarzyć, że ktoś zgłosił, że jest za dużo wiernych. Ale w tym przypadku wszystkie zasady były przestrzegane. Stworzyliśmy specjalne wejściówki, które rozeszły się w dwie godziny. Gdybyśmy nie zastosowali takie rozwiązania, to ludzi mogłoby być i dziesięć razy więcej. I tak zachęcaliśmy, by ludzie brali udział przez internet. Wszyscy jesteśmy zszokowani. Prosimy o to, by tego typu sytuacje już nie miały miejsca i ludzie wierzący w Boga byli szanowani – mówi ks. Dasik.
Ksiądz Aleksander Dasik stwierdził, że działalność policji związana była z brakiem znajomości przepisów. Podkreślił również, że ten incydent nie przeszkodził w zorganizowaniu zaplanowanych wcześniej uroczystości.
Zobacz też: Jackowski zaskoczył. Podał datę końca władzy PiS w Polsce
„Nie możemy ulec bezprawnemu rozkazowi. Jedynym konkretnym zarzutem, który nam przekazano, oparty jest na błędnej informacji pracowników policji. Byli oni przekonani, że obecnie w Londynie wierni nie mogą brać udziału w jakiejkolwiek celebracji w kościele. A to jest nieprawda. To błąd, na którym oparto decyzję. Mamy do czynienia z brakiem kompetencji i nieznajomością wytycznych dotyczących miejsc kultu. Znamy obowiązujące zasady. W Wielkim Tygodniu udział wiernych jest dopuszczony. Ludzi nie było za dużo, nosili maseczki, nie brakowało środków do dezynfekcji – powiedział na koniec duchowny.
Polecamy również:
Piaseczny ostro o lewicy i LGBT. Tych słów mu nie darują
Muniek Staszczyk powiedział co sądzi o aborcji i wierze
Jacques Attali zaatakował Polaków: „Polscy urzędnicy pomagali Niemcom”
Podczas remontu znaleźli pudełka, gdy je otworzyli zamarli. Natychmiast wezwali policję
Kłamliwe oskarżenia w „New Yorker”. Jest reakcja Komitetu Żydów Amerykańskich
Aleksandra Wasilewska ujawnia kulisy pracy „Soku z Buraka”