SB próbowała mnie w 1987 r. zdyskredytować. Były prezes Elewarru na swojej stronie internetowej w ubiegłym roku opublikował tekst (dziś już usunięty), w którym jednym tchem imputuje mi donoszenie SB i swoją narrację zestawia z łatwością z faktem zamordowania księdza Jerzego Popiełuszki przez SB… – mówi dr Daniel Alain Korona, prezes spółki Elewarr, która zajmuje się przechowywaniem i handlem zbożem i rzepakiem, zapraszam na obszerny wywiad.
Dlaczego po 11 latach wróciłeś na stanowisko prezesa Elewarru?
W 2006 r. zostałem członkiem rady nadzorczej, następnie przewodniczącym rady nadzorczej, by od 1 sierpnia 2007 zostać prezesem zarządu Spółki. Po zmianie władzy i nastaniu koalicji PO-PSL zostałem odwołany ze stanowiska jako chyba pierwszy prezes spółki państwowej i to mimo dobrych wyników finansowych. Po 11 latach zaproponowano mi powrót do Elewarru, w związku ze złymi wynikami Spółki i w celu dokonania zmian w tej Spółce. Przyjąłem to wezwanie i od 1 listopada 2018 r. jestem ponownie prezesem.
I dokonałeś dość szybko zmian kadrowych?
Nie jestem zwolennikiem wyrzucania ludzi dla samego ich wyrzucania. Jeżeli wykazują inicjatywę, dobrze pracują, nie naruszają zaufania pracodawcy, mogą liczyć że zostaną docenione. Natomiast w przypadku negatywnej oceny pracy lub braku ich przydatności trzeba się wówczas pożegnać. Także fakt znajomości ze mną nie chroni przed odejściem, przekonał się o tym m.in. były rzecznik prasowy Spółki. W centrali zwolniono lub nie przedłużono umowy z kilkoma pracownikami, a ponadto ze stanowiskiem musiało się pożegnać dwóch wiceprezesów, a także jeden prezes spółki zależnej.
Ale teraz nie jesteś sam w zarządzie, jest też pani wiceprezes. Elewarr z kobiecą twarzą?
Tak, w marcu 2019 r. wiceprezesem Spółki została Monika Parafianowicz, radca prawny, absolwentka dwóch fakultetów. Niezależnie od bieżącego zarządzania, pracy jest sporo, trzeba uporządkować wiele spraw zaległych po naszych poprzednikach. Ten zarząd ma sukcesy, Spółka osiągnęła zysk za rok 2018/19, a rok 2019/20 co prawda nie został jeszcze zatwierdzony, ale także zamknie się dodatnim wynikiem finansowym, większym niż w poprzednim.
Sąd wszczął postępowanie i wydał postanowienie
Wśród zarzutów kierowanych pod twoim adresem i wiceprezes Moniki Parafianowicz jest np. to, że nie zostaliście powołani w konkursie. Słabo to brzmi, przyznasz?
Każde dziecko wie jak wyglądają konkursy w Polsce. W roku 2016 powołano zarząd w drodze konkursu i rok obrotowy 2017/18 czyli za czasów tego konkursowego zarządu, zakończył się stratą 17,2 mln zł. Zatem zarząd z konkursu nie gwarantuje dobrego wyniku czy zarządzania. Wracając do pytania, z analiz prawnych wynika, że nie było obowiązku konkursowego. Ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych nie dotyczyła takich spółek jak Elewarr, które od początku był nową spółką, zaś Akt Założycielski wówczas przewidywał jedynie możliwość uchwalenia regulaminu konkursowego (a nie obowiązek jego przeprowadzenia). Zarząd został powołany przez Zgromadzenie Wspólników zgodnie z aktem założycielskim Spółki. Zresztą, były prezes Bogdan Drechna złożył w ubiegłym roku wniosek do sądu o wszczęcie postępowania z urzędu o wykreślenie członków zarządu z KRS, tj. mnie i Moniki Parafianowicz, właśnie wskazując jako podstawę m.in. brak przeprowadzonego konkursu. Sąd wszczął postępowanie i wydał postanowienie, w którym stwierdził brak podstaw do skreślenia z KRS, i to zamyka sprawę.
A inne zarzuty, o których było głośno w mediach np. moro-taxi…?
Ta sprawa była całkowicie absurdalna. Zarzucono Monice Parafianowicz, że była wożona samochodem służbowym jej męża, ówczesnego rektora Akademii Sztuki Wojennej, na zasadzie taksówki na zawołanie, w okresie gdy była pracownikiem a następnie wiceprezesem Elewarru. Tyle, że nic takiego nie miało miejsca, było to zwykłe pomówienie, pracownicy Spółki nie potwierdzili tej wersji. Sprawa od początku była dęta, lansowana przez osoby, których usunięto ze Spółki oraz przez dwa portale tj. Farmer i Businessinsider. W przypadku pierwszego, gdy zostałem prezesem, nie przedłużyłem umowy zlecenia Elewarru z publicystą tego portalu, którego prognozy cenowe rozminęły się z rzeczywistością i stąd ataki. A drugi portal, wcześniej pokazał swoją stronniczość, atakując ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego w związku z jego wystąpieniem na I Ogólnopolskim Dniem Elewarru i donosząc na niego do policji za rzekome złamanie ciszy wyborczej. Jedynym skutkiem tych publikacji o moro-taxi jest zmarnowanie czasu różnych organów i osób, w związku z postępowaniem wyjaśniającym.
Zarzuty? „Jedne bzdurniejsze od drugich”
Ty też byłeś obiektem zarzutów?
Jedne bzdurniejsze od drugich. Zarzucono że nie chce się lustrować, podczas gdy złożyłem oświadczenie lustracyjne bezpośrednio do IPN, a następnie w związku z opinią Biura Legislacyjnego – do organu powołującego, czyli KOWR. Ponadto w Internecie zostały opublikowane dokumenty z akt IPN jednoznacznie wskazujące, że SB przygotowało i realizowało plan przedsięwzięć operacyjnych z 1987 roku mający na celu zneutralizowanie i zdyskredytowanie mnie w środowisku pracy i opozycji. W tych absurdach posunięto się znacznie dalej, skoro były prezes Elewarru na swojej stronie internetowej w ubiegłym roku opublikował tekst (dziś już usunięty), w którym jednym tchem imputuje mi donoszenie SB i swoją narrację zestawia z łatwością z faktem zamordowania księdza Jerzego Popiełuszki przez SB… No cóż, powiem dyplomatycznie, kierowane zarzuty wobec mnie są często z innej, jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Odpowiednie kroki prawne w tej sprawie zostały podjęte.
Ale przyznasz że decyzje biznesowe tego zarządu wzbudzają kontrowersje. W jednej z interpelacji poselskiej zarzucono wyprzedaż elewatorów.
To jest zarzut z gatunku sprzedaży Niderlandów i dobrze, by posłowie opierali się na faktach, a nie na urojeniach osób sfrustrowanych. Konkretnie, żaden elewator nie został sprzedany, sprzedano różne zbędne aktywa takie jak mniejszościowe udziały w Elewatorze Sieradz, zniszczony, nie nadającym się do użytku jeden magazyn w Braniewie, rozebrano tory na działce sąsiadującej należącej do innego podmiotu w Koronowie. Innymi słowy pozbywaliśmy się zbędnych aktywów generujących koszty, a przynajmniej nie przynoszących dochodu, po to, by móc zainwestować w pozostały majątek Spółki. Elewarr nie jest dofinansowany z budżetu państwa, zatem do kwestii majątku Spółki musimy podchodzić racjonalnie czyli ile generuje dochodów, ile kosztów.
Jaka jest przyszłość Elewarru?
Ostatnią istotną zmianą było przeniesienie siedziby do budynku Panoramy przy Alei Witosa.
Słyszałem nawet, że teraz w Elewarrze jest luksus, przepych, bizancjum. Poprzednia siedziba była dziadostwem: stare wykładziny, przeciekające okna, rozpadające się meble, szwankująca klimatyzacja, sytuacja w której przechodzi się do WC i łazienki przez kuchnię. A teraz, w nowych biurach klimatyzacja w suficie, kontrola dostępu zewnętrzna i wewnętrzna, serwerownia z prawdziwego zdarzenia, duża sala konferencyjna, kuchnia oddzielona od WC i łazienki, wszystkie pokoje z oknami, słowem normalny, przyzwoity standard biurowy, a czynsz wcale nie wysoki. Oponentów informuję, że teraz mam mniejszy gabinet niż poprzednio. To tak a propos Bizancjum.
W przestrzeni publicznej pojawiają się różne informacje nt. przyszłości Elewarru.
Tak, ale nie ma co się przejmować plotkami, stosowne decyzje zapadną we właściwym czasie.
Rozmawiała Magdalena Derucka, wLocie.pl
Polecamy także:
Wprowadzono alert pierwszego stopnia. Musisz to wiedzieć
Żyła pokazał swoją nową partnerkę! Fani nie zostawili na nim suchej nitki
Szokujące odkrycie na temat COVID-19! Te osoby mogą mieć przewagę
Mroczny sekret Miecugowa wyszedł dopiero po jego śmierci. Nikt nie znał prawdy