Niekorzystne dla Polski przepisy dotyczące zaostrzenia zasad w transporcie międzynarodowym w Unii zostały w czwartek przyjęte w Parlamencie Europejskim.
Niestety to kolejna sytuacja, gdzie Unia pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Urzędnicy z Brukseli na fali polskich firm transportowych wprowadzili nowe przepisy, które radykalnie wpłyną na sytuację polskich firm zajmujących się transportem. Warto podkreślić, że przez ostatnie lata Polska była potentatem w tej branży. Niestety europejski interwencjonizm chce to za wszelką cenę zakończyć.
Warto jednak dodać, że to jeszcze nie kończy prac nad przepisami. Teraz rozpoczną się negocjacje europarlamentu z krajami członkowskimi i one zdecydują o ostatecznym kształcie przepisów. Deputowani zgodzili się, by sektor przewozów międzynarodowych był objęty restrykcyjnymi przepisami o delegowaniu pracowników.
Chodzi o czas pracy kierowców i ustaloną płacę minimalną plus wszystkie dodatki obowiązujące w kraju, w którym realizowane byłyby przewozy. Według Polski, przepisy w takiej formie doprowadziłyby do wzrostu kosztów, biurokratycznych wymogów, a także bankructwa wielu firm.
