Jeden z najbardziej znanych na świecie eurodeputowanych ujawnił właśnie chory, a dla większości Polaków przerażający, plan Unii Europejskiej na najbliższe lata.
Te informacje z pewnością rozwścieczą środowiska narodowo-konserwatywne nie tylko w Polsce, ale nawet na zachodzie Europy. Żaden okres wyzuwania z poczucia dumy narodowej nie jest w stanie sprawić, że ludność Europy zgodzi się na wprowadzenie w życie psychopatycznego planu Merkel, Schulza, Timmermansa i spółki.
Przez kilkadziesiąt lat istnienia Unii Europejskiej, politycy we wspólnocie decyzyjni, dążą do jednego celu. Tak twierdzi europejski polityk, który wielokrotnie zdradzał – potwierdzające się później – informacje z kuluarów brukselskich gmachów.
Jego realizację miała blokować Wielka Brytania. Londyn zaprotestował bardzo stanowczo i już wtedy w Berlinie i Brukseli wiedzieli, że Brytyjczyków nie uda się przekonać. Chodziło o totalną kosmopolityzację Europy.
Kosmopolityzm to promowany przez zachodnich dygnitarzy pogląd negujący wszelkie podziały kulturowo-polityczne i terytorialne. Zachodni politycy mówią o tym już otwarcie. Kilka miesięcy temu Martin Schulz stwierdził, że chce zmienić Europę w „stany zjednoczone” przed 2030 r.
– Powstanie superpaństwa było zaplanowane od samego początku. Spiskowcy, którzy przemienili EWG na Wspólnotę, a Wspólnotę Europejską na Unię, od razu zakładali, że najpierw będzie konfederacja, potem federacja, a na końcu scentralizowane państwo, takie jak Związek Socjalistycznych Republik Europejskich – mówi europoseł Janusz Korwin-Mikke.
Ponadto polityk nie ma wątpliwości, że Brexit był wybitnie na rękę autorom pomysłu federalizacji Europy. Jak przekonuje JKM, Wielka Brytania wsadzała kij w szprychy, stąd eurokraci sprowokowali Brytyjczyków na tyle, że ci opowiedzieli się za opuszczeniem UE.
– Wygląda na to, że celowo i świadomie niektórzy ludzie robili rzecz pozornie absurdalną, czyli – kokietowali Turcję, obiecywali wizy dla Turków. Specjalnie po to, żeby nastąpił Brexit. Żeby Wielka Brytania przestała wkładać kił w szprychy tej wielkiej machinie, która ma utworzyć scentralizowane państwo. Gdyby Wielka Brytania była w Unii, to razem np. z Grupą Wyszehradzką, zablokowałaby tego typu pomysły. Celowo i świadomie mówiono o tym, że zniesie się wizy dla Turków, po to, żeby Anglicy zagłosowali za Brexitem – stwierdził eurodeputowany.
To wszystko wyjaśnia, dlaczego Brukselę tak irytują patriotyczne nastroje narastające w Polsce, na Węgrzech czy w Stanach Zjednoczonych, które są wzorem dla wielu. Podział na suwerenne państwa narodowe, jest dla ludzi aspirujących do bycia „rządem centralnym”, nie do zaakceptowania. W Polsce widzimy już poważne symptomy agresywnej kosmopolityzacji. Na antyrządowych manifestacjach skupiających neoliberałów z PO, Nowoczesnej i wielu środowisk skrajnie lewicowych, dominują flagi UE i „antyfaszystowskie” transparenty. Polskich flag tam jak na lekarstwo, a jeśli już są – to często później znajdowane są w przydrożnych śmietnikach.
Zobacz również:
Zobacz także: