„Ukraińcy śmieją nam się w twarz”. Dramatyczna relacja polskich kierowców

Michał i Damian, kierowcy ciężarówek z Polski, znajdują się w dramatycznej sytuacji na granicy we Lwowie. Od 12 dni utknęli w kolejce do przekroczenia granicy, a nie wiedzą, kiedy będą mogli ruszyć w drogę do domu. To tylko jedna z wielu historii polskich kierowców, którzy borykają się z trudnościami na ukraińskiej granicy. Rozmawiamy z nimi na miejscu, aby poznać ich perspektywę.

Kierowcy w Korku, Czas to Pieniądz

Poranne godziny szczytu we Lwowie stają się koszmarem dla kierowców ciężarówek. Wąskie, brukowane uliczki, które zachwycają turystów, stają się problemem dla pojazdów, zwłaszcza tych bez elektrycznego napędu. Koła ślizgają się po oblodzonym bruku, a miasto tonie w korku.

Michał i Damian, kierowcy z Międzyrzeca Podlaskiego, opowiadają o swojej frustracji. Stoją na poboczu z polskimi rejestracjami, czekając na możliwość przekroczenia granicy. „Od 12 dni tu stoimy. Te naczepy to dla nas nie tylko samochody. To nasze miejsce pracy, a także drugi dom. A teraz to nawet pierwszy” – mówi z przekąsem Michał.

Walka o Przetrwanie Branży Transportowej

Obaj panowie prowadzą własne firmy transportowe i od lat wożą towary na Wschód. Jednak ostatnie półrocze przyniosło zmiany, które postawiły branżę transportową w Polsce na skraju wytrzymałości. Zmiana unijnych przepisów i wzmożony ruch ukraińskich przewoźników na Zachód sprawiły, że polscy kierowcy znaleźli się w trudnej sytuacji konkurencyjnej.

„Po tym jak Bruksela zniosła ograniczenia dla ukraińskich przewoźników, każdy, kto żywy i ma odpowiednie prawo jazdy, wziął TIR-a i pognał na Zachód. Ale przepustowość granicy została taka sama, więc nie było siły, żeby to się nie nagromadziło” – tłumaczy Michał.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Ukraińscy Konkurenci i Problemy z e-Kolejką

Kierowcy zauważają, że ukraińscy przewoźnicy oferują usługi po niższych cenach. Ukraińscy kierowcy aktywnie korzystają z nowego systemu e-kolejki, który ma ułatwić przekraczanie granicy. Jednak polscy kierowcy skarżą się, że są stale przesuwani w kolejce, często przez kierowców z Ukrainy.

„Nasze rodziny wiedzą, jaką mamy pracę, ale i tak się o nas martwią. Dni poza domem to w tej robocie norma, ale odkąd to się zmieniło na tygodnie beznadziejnego czekania, gapienia się w komórkę i odświeżania aplikacji co pięć minut, to już przesada” – skarży się Damian.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Bezpieczniej we Lwowie niż na Granicy

Kierowcy opowiadają o atmosferze na granicy, gdzie czuje się napięcie i agresję. Wybierają czekanie we Lwowie, choć to wiąże się z długimi nocami na parkingach. „Nie pchamy się pod granicę, wolimy czekać tutaj, we Lwowie. Tu jest bezpieczniej, jest oświetlenie, kręcą się ludzie” – mówi Damian.

Polscy kierowcy są w tej aplikacji w nieskończoność spychani na późniejsze terminy. Ktoś przy tym coś kombinuje i nagle widzisz w telefonie, że przed tobą, ni stąd ni z owąd pojawia się jakiś ukraiński samochód. (…) Niektórzy ukraińscy kierowcy, śmieją nam się w twarz i mówią: „My po naszej stronie stać w kolejkach na pewno nie będziemy”

Kierowcy podkreślają również brak zrozumienia ze strony Ukraińców, zarzucając im, że obwiniają Polaków za swoje problemy. Atmosfera między obiema grupami zmieniła się, a współpraca stała się trudniejsza.

Przyszłość w Suspendzie

Oczekiwania kierowców na zmiany są duże. Czekają na podjęcie decyzji, które przywrócą poprzednie unijne przepisy. W międzyczasie, kierowcy spędzają czas na noclegach w swoich ciężarówkach, walcząc z napięciem psychicznym i niepewnością.

„Prześpię się i akurat rano będę gotowy podjechać na granicę. O ile oczywiście nie przesuną mnie znowu w kolejce” – podsumowuje jeden z kierowców. Polscy kierowcy w Lwowie, uwięzieni na granicy, nadal czekają na rozwinięcia, a ich dramatyczna sytuacja rzuca światło na wyzwania branży transportowej w obliczu zmieniających się realiów na wschodnich trasach.

Artykuł powstał na podstawie reportażu dla Interii Igora Sokołowskiego