Sprawa zaginięcia, następnie niewyjaśnionej do końca śmierci Ewy Tylman odradza się w polskich mediach, co pewien czas. Tym razem spraw dotyczy nie kwestii zabójstwa młodej kobiety, lecz tego co się stało z jej zwłokami podczas transportu.
Rodzina tragicznie zmarłej kobiety jest oburzona. Okazuje się bowiem, że firma, która dokonała transportu ciała dopuściła się wielu nadużyć. Rodzinę najbardziej oburzył fakt, iż pracownicy zakładu pogrzebowego zrobili sobie z ciałem kobiety… selfie.
Aktualnie rodzina żąda od przedsiębiorstwa 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Firma jednak nie poczuwa się do jakiejkolwiek odpowiedzialności. Sprawę wkrótce ma rozstrzygnąć sąd.
– Poczekamy na rozstrzygnięcie sądu, nie poczuwamy się do winy. Ta rozprawa traktowana jest przez nas jako próba wyciągnięcia pieniędzy. Odpowiedzialność ponosi ten, kto dopuścił się czynu karalnego. Dlaczego mamy ponosić odpowiedzialność za czyjąś głupotę? Czy Poczta Polska ma odpowiadać za listonosza, który okrada staruszki? – odpowiedział na stanowisko rodziny przedstawiciel firmy.