Wpadka na żywo, kilka sekund dezorientacji i fala komentarzy w sieci. Artur Orzech odniósł się do zamieszania, do którego doszło podczas finału Eurowizji Junior 2025. Prezenter wprost wyjaśnił, skąd wzięła się pomyłka i dlaczego doszło do błędnego wskazania polskiej reprezentantki.
Eurowizja Junior 2025. Emocje nie tylko na scenie
Finał Eurowizji Junior 2025 przyniósł sporo emocji. Konkurs wygrała Francja, drugie miejsce zajęła Ukraina, a trzecie Gruzja. Polska, reprezentowana przez Mariannę Kłos z utworem „Brightest Light”, zakończyła rywalizację na ósmym miejscu, zdobywając 139 punktów.
Choć sam wynik wzbudził mieszane reakcje, prawdziwa burza rozpętała się w sieci tuż po rozpoczęciu transmisji. Powodem była wpadka Artura Orzecha, który na początku finału błędnie zapowiedział jedną z uczestniczek jako reprezentantkę Polski.
Początek finału i pomyłka na antenie
Tradycyjnie finał Eurowizji Junior rozpoczął się od wejścia wszystkich uczestników na scenę. Dzieci pojawiały się kolejno, niosąc flagi swoich krajów i pozdrawiając publiczność. To moment symboliczny, wprowadzający widzów w międzynarodowy charakter wydarzenia.
Artur Orzech, prowadzący komentarz dla polskich widzów, założył, że kolejność wejścia uczestników odpowiada numerom startowym. Polska miała występować jako dziewiąta, dlatego gdy na scenie pojawiła się reprezentantka Malty, prezenter omyłkowo zapowiedział ją jako Mariannę Kłos.
Po kilku sekundach zorientował się, że doszło do nieporozumienia.
Artur Orzech tłumaczy, co poszło nie tak
Prezenter szybko skorygował swoją wypowiedź, wyjaśniając widzom, że uczestnicy wchodzili na scenę w kolejności alfabetycznej nazw krajów, a nie według numerów startowych. To właśnie ta różnica stała się źródłem pomyłki.
Polska, zamiast pojawić się w środku stawki, znalazła się niemal na końcu kolejki, co chwilowo mogło wprowadzić dezorientację zarówno wśród widzów, jak i komentatora. Sytuacja została jednak opanowana, a transmisja toczyła się dalej bez większych zakłóceń.
Reakcje widzów i burza w sieci
Mimo że błąd trwał zaledwie kilka sekund, media społecznościowe natychmiast podchwyciły temat. Pod postami Telewizji Polskiej i w komentarzach na forach pojawiły się setki opinii. Część widzów traktowała wpadkę z dystansem, inni zarzucali brak koncentracji w tak ważnym momencie transmisji.
Zamieszanie wokół pomyłki zbiegło się w czasie z falą krytyki dotyczącej wyników konkursu, systemu głosowania i pozycji Polski. Niektórzy internauci posunęli się nawet do oskarżeń o rzekome nieprawidłowości w transmisji, w tym niekorzystne skróty występów polskiej reprezentantki.
Kilka sekund, które przyciągnęły uwagę
Wpadka Artura Orzecha pokazała, jak nawet drobna nieścisłość w relacji na żywo potrafi stać się tematem szerokiej dyskusji. Sam prezenter jasno wskazał przyczynę błędu i nie próbował go bagatelizować, tłumacząc mechanikę ceremonii otwarcia finału.
Choć moment ten na chwilę odciągnął uwagę od samego konkursu, nie wpłynął na jego przebieg ani końcowe wyniki. Dla widzów stał się jednak kolejnym dowodem na to, jak ogromne emocje budzi Eurowizja Junior – również poza samą sceną.
