Patrycja Volny (29 l.) to córka Jacka Kaczmarskiego, jest piosenkarką i aktorką. Zagrała między innymi w „Pokocie” Agnieszki Holland. Artystka od kilku lat mieszka z mężem i córką we Francji. Teraz odważyła się opowiedzieć o bardzo trudnej relacji z ojcem. Wyznała, że gdy dużo pił, był bardzo agresywny i bił jej mamę. Sama także kilka razy oberwała.
Patrycja Volny urodziła się w Monachium, gdzie jej ojciec Jacek Kaczmarski i mama Ewa Volny pracowali w Radiu Wolna Europa. Dzieciństwo spędziła jednak w Australii. Tego czasu nie wspomina najlepiej. – Między moim siódmym i ósmym rokiem życia. Mieszkaliśmy wtedy w Perth. Ojciec był sfrustrowany, agresywny, dużo pił. Zamykał się w swoim pokoju i wpadał w ciągi. Regularnie poszturchiwał mamę, ja kilka razy dostałam od niego pasem, choć mama zawsze starała się mnie chronić – wyznała Patrycja w rozmowie z „Dużym Formatem”.
Gdy Volny miała dziesięć lat, jej rodzice się rozwiedli. Powodem było znęcanie się fizyczne Kaczmarskiego nad mamą aktorki. – Ojciec po raz kolejny był agresywny, w końcu zobaczyłam, jak leje mamę. Był to dla mnie potworny wstrząs, bo wcześniej tego nie widziałam. Tylko słyszałam krzyki zza drzwi… Wolę nie wracać do szczegółów – powiedziała.
Jeszcze przed rozwodem żona Jacka Kaczmarskiego w obawie przed przemocą, uciekła z córką z domu. – Najpierw ukryłyśmy się u znajomych. Mama musiała zgłosić sprawę na policji, by od służb socjalnych dostać jakieś locum zastępcze. W międzyczasie umieszczono nas w domu samotnej matki. Dom mieścił się na peryferiach Perth, w biednej dzielnicy, mieszkały tam kobiety z różnych środowisk, często patologicznych – powiedziała.
Po dwóch miesiącach Patrycja Volny zamieszkała z mamą w mieszkaniu socjalnym. Dopiero po rozwodzie i podziale majątku, udało im się stamtąd wyprowadzić. – Mama nie zrobiła wcześniej rozdzielności majątkowej, więc przy rozwodzie musiała podzielić się z ojcem pieniędzmi ze sprzedaży domu. Ale na szczęście wystarczyło jeszcze na bardzo skromny domek w Perth. Kupiła go – i wreszcie byłyśmy na swoim – dodała.
Jacek Kaczmarski w Australii figurował jako bezrobotny, więc płacił znikome alimenty. – Mama dostała zasiłek na mnie i na siebie, a żeby dorobić, chodziła jeszcze sprzątać. Ojciec nie chciał nawet dać mi pieniędzy na wakacje – powiedziała. Zdaniem Volny Jacek Kaczmarski nie miał instynktu ojcowskiego. Nie trzymały się go także pieniądze, które zarabiał na koncertach. – Gdy wrócili z trasy koncertowej po USA (Chicago – Seattle – Nowy Jork) i Kanadzie, to Przemysław Gintrowski za to, co zarobił, wybudował dom, a ojciec przyjechał z niczym i miał jeszcze 11 tysięcy dolarów długu – zaznaczyła.
Patrycja Volny już 10 lat temu wspomniała o alkoholizmie ojca. Nie skończyło się to dla niej dobrze. – Wówczas nie było jeszcze w Polsce ustawy o stalkingu, a ja dostawałam po nocach SMS-y z pogróżkami, telefony w stylu: „Co ty wyprawiasz?”, „Uważaj na ulicy” i tak dalej – wyznała.
Aktorka zdradziła także dlaczego używa nazwiska swojej matki. – Nazwisko po mamie miałam w dowodzie, bo urodziłam się jeszcze przed ślubem rodziców. Nazwiska Kaczmarska używałam potem. Byłam ciekawa, czy to mi pomoże w tak zwanej karierze. Nazwisko mi nie pomogło, wręcz przeciwnie: czułam się jak eksponat – powiedziała.
Jedno z ostatnich wspomnień o ojcu także nie było dla niej miłe. – Miałam 15 lat, a ojciec miał już inną rodzinę i był wobec mnie bardzo krytyczny: wobec mojej tuszy, inteligencji. Mówił, że jestem głupia, gruba, interesowna i tak dalej – powiedziała. Skończyło się to wszystko dla Patrycji Volny anoreksją. – Apogeum nastąpiło, jak poszłam na pierwszy rok studiów i zakochałam się w profesorze. Uznałam, że przecież taka mu się nie spodobam. Do dziś czuję się anorektyczką. To wraca – stwierdziła córka Jacka Kaczmarskiego.
Przypomnijmy, że Jacek Kaczmarski zmarł 10 kwietnia 2004 roku w wieku 47 lat. Od 2002 roku chorował na raka przełyku.