Jan Englert, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów, po raz kolejny otwarcie wypowiedział się na temat swojego zdrowia i obaw związanych z przyszłością. W wieku 81 lat artysta zmaga się z poważnym wyzwaniem zdrowotnym – zdiagnozowano u niego nieoperacyjnego tętniaka aorty szyjnej.
- Polecamy także: Śmiertelne wieści od Tysona tuż po walce. Setki tysięcy odpowiedzi – ludzie nie mogą uwierzyć
W najnowszych wywiadach aktor nie unika trudnych tematów, wyrażając swoje refleksje na temat życia, śmierci i starzenia się.
Niełatwe wyznanie o zdrowiu
W swojej autobiograficznej książce „Bez oklasków” Englert pierwszy raz podzielił się diagnozą, która nie tylko wpłynęła na jego życie, ale także skłoniła do głębokiej refleksji. „A mnie się to podoba, bo jakbym nagle odłożył łyżkę, to na amen. Jeśli to wygląda na żart, śpieszę ze sprostowaniem: zupełnie nie żartuję!” – napisał.
Aktor podkreślił, że najlepsze, co może mu się przytrafić, to „szybka i zdrowa śmierć”. „Umrzeć zdrowym. To byłoby fantastyczne. Wiem, że to jest straszne dla bliskich, którzy zostają, ale dla klienta – idealne” – dodał z charakterystycznym dla siebie dystansem.
„Nie strach umrzeć, strach umierać”
Podczas rozmowy w podcaście „Kanapa Knapa” Englert powrócił do tematu swojej diagnozy i obaw związanych z procesem starzenia się. Aktor wyraził swoje zdanie na temat roli starszych ludzi w społeczeństwie oraz ich prawa do decydowania o własnym losie.
„Nie strach umrzeć, strach umierać. Bo jak można się bać czegoś, co jest nieuniknione? Boję się niedołęstwa, zwłaszcza intelektualnego, ale właśnie uzależnienia swojego ciała i swojego ducha od innych. Nie chciałbym być ciężarem dla nikogo” – powiedział w rozmowie.
Englert podkreślił również, że jego ambicją jest podejmowanie decyzji o swoim losie na własnych warunkach: „Ci, którzy mówią, że należy im się szacunek, bo są starzy… Nie ma żadnego szacunku dla starości. Moją ambicją jest rezygnacja, ale na moich warunkach”.
W rozmowie aktor poruszył także wciąż kontrowersyjne w Polsce zagadnienie świadomego zakończenia życia. „Jestem zwolennikiem tego typu rozwiązań. Nie chciałbym męczyć się jak roślina, walczyć o życie za wszelką cenę. To, co mnie przeraża, to umieranie w cierpieniu, nie śmierć sama w sobie” – zaznaczył.
Jan Englert czerpie z życia, póki może
Pomimo trudnych refleksji Englert nie rezygnuje z aktywności zawodowej i prywatnej. Wspólnie z żoną, Beatą Ścibakówną, wychowują córkę Helenę, która poszła w ślady rodziców, realizując się w aktorstwie. „Chcę korzystać z życia, póki się da. Nie planuję emerytury, bo uważam, że każdy dzień to okazja, by coś jeszcze zrobić” – podsumował w wywiadzie.
Jan Englert swoją szczerością wzbudza podziw i inspiruje do refleksji nad tematami, które często są w Polsce tabu. Jego słowa o życiu i śmierci przypominają, jak ważne jest podejście do starości z godnością i otwartością na rozmowę o trudnych sprawach.
Czy zgadzacie się z aktorem, że każdy powinien mieć prawo do decydowania o swojej starości? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach!
(Jeśli podobał Ci się artykuł, udostępnij go i subskrybuj nasz serwis, aby być na bieżąco z najnowszymi informacjami.)