Finał „The Voice of Poland” zawsze budzi ogromne emocje, ale tym razem napięcie dało się wyczuć nawet poza anteną. W sobotni wieczór widzowie TVP wybrali „najlepszy głos w Polsce”, a trenerzy śledzili każdy moment z mieszaniną nadziei, stresu i ekscytacji. Wśród nich – Michał Szpak, który szczerze wierzył, że to jego podopieczna, Hania Kuzimowicz, sięgnie po zwycięstwo. To, co wydarzyło się później, tylko podkręciło atmosferę.
Michał Szpak przed finałem: pełen energii, humoru i… cekinów
Choć finał to wielkie telewizyjne napięcie, Szpak jeszcze kilka godzin przed emisją był w znakomitym nastroju. W sieci pojawiło się nagranie prosto z kuluarów TVP – Michał wyjeżdża z windy w samej cekinowej kurtce i spodniach, trzymając wózek pełen słodyczy dla ekipy programu.
„Lukier zawsze na finał” – skomentował z uśmiechem.
Nagranie momentalnie podbiło internet. Fani pisali:
„Michał, zawsze potrafisz poprawić humor. Kocham cię!”
„Twoje poczucie humoru jest złotem! Trzymam kciuki za Hanię!”
Nic dziwnego – Szpak to jeden z tych trenerów, których kamera kocha, ale jeszcze bardziej kochają ich kulisy. Barwny, żartobliwy, a jednocześnie diabelnie zaangażowany.
„Ma duszę większą niż wielu dorosłych”. Szpak o swojej finalistce
Podczas finału nie ukrywał uczuć. O Hani mówił z ogromną czułością:
„Ma osobowość, która sprawia, że chcesz ją poznawać bardziej, a swoją wrażliwością przewyższa wiele dusz stąpających po naszej planecie”.
Widać było, że naprawdę wierzy w jej talent – i do samego końca trzymał nadzieję, że to właśnie Hania usłyszy słowa: „Wygrywasz The Voice of Poland”.
Wyniki finału. Szpak musiał przełknąć gorzką pigułkę
Ostatecznie tytuł powędrował jednak do Jaśka Piwowarczyka, podopiecznego Margaret. To właśnie ona – nie pierwszy raz – mogła świętować zwycięstwo swojego uczestnika.
Dla Michała to był zimny prysznic zaraz po emocjonalnej nocy. Nadzieję trzymał do końca, ale niedzielny poranek przyniósł rozczarowanie.
Jedno jest pewne: choć tym razem nie zdobył finałowego lauru, jego energia, osobowość i wsparcie dla Hani zapadły widzom w pamięć na długo. A internetowe nagranie z cekinami? Już jest memem.
