
Drugi dzień Top of the Top Sopot Festival 2025 przyniósł występ, który od początku budził ogromne emocje. Na scenie pojawił się Chris Cugowski, występujący pod pseudonimem Phero. Publiczność przyjęła go owacyjnie, a młody artysta udowodnił, że potrafi budować własną karierę, nie opierając się wyłącznie na legendarnym nazwisku.
Phero w konkursie o Bursztynowego Słowika
Chris Cugowski znalazł się w gronie dziewięciu wykonawców walczących o prestiżową nagrodę Bursztynowego Słowika. O tym, kto zdobędzie statuetkę, decydują widzowie, głosując online podczas transmisji w TVN oraz w serwisie Player.
Obok Phero w konkursie wystąpili m.in. Mery Spolsky, Skubas, Carla Fernandes, Red Lips i Michał Szczygieł. Mimo tak mocnej konkurencji, jego występ wyróżniał się energią i świeżością, a sopocka publiczność nie kryła entuzjazmu.
Wtorkowy koncert odbył się pod hasłem „Otwarta Scena”. Na festiwalu pojawiły się także gwiazdy z wieloletnim dorobkiem – Kasia Kowalska, Agnieszka Chylińska czy Oddział Zamknięty.
Dlaczego syn Krzysztofa Cugowskiego wybrał pseudonim?
Choć nazwisko Cugowski od dekad kojarzy się z zespołem Budka Suflera, najmłodszy syn Krzysztofa postanowił pójść inną drogą.
– Okazało się, że czwarty Cugowski to chyba za dużo – mówił niedawno Krzysztof Cugowski, zdradzając powód decyzji syna.
Chris Cugowski przyznał, że chciał uniknąć łatki kolejnego brata, który podąża wydeptanym szlakiem. W maju 2025 roku wydał debiutancką płytę „aUtOiRoNiA”, na której połączył nowoczesne brzmienia z osobistymi tekstami.
Ojciec, choć dystansuje się od stylistyki syna, nie kryje podziwu. – On ma 26 lat, więc to zupełnie inna epoka. Pisze muzykę, teksty, sam robi teledyski. Da sobie radę – komentował lider Budki Suflera.
Chris Cugowski szuka własnej drogi
Dwaj starsi bracia Chrisa – Piotr i Wojciech – od dawna działają w muzyce. Najmłodszy z synów próbował również sił w aktorstwie, pojawiając się w serialach takich jak „Bridgertonowie” czy „Przyjaciółki”. Ostatecznie jednak postawił na muzykę.
– Nie chciałem być tym następnym bratem, który poszedł w muzykę, bo to byłoby pójście na łatwiznę. Chciałem zrobić coś innego. Bracia pokazali mi, że można się przebić nawet pod presją – mówił kilka lat temu w programie śniadaniowym.
Wtorkowy występ w Sopocie pokazał, że ta konsekwencja zaczyna przynosić efekty. Phero udowodnił, że nazwisko Cugowski to nie tylko spuścizna, ale i punkt wyjścia do własnej, obiecującej kariery.