Lech Wałęsa nie ustaje w walce z tymi, którzy twierdzą, że współpracował z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa. „Liczę, że coś zrobicie. Tego tak nie można zostawić” – apeluje na Facebooku były prezydent.
Instytut Pamięci Narodowej poinformował w ubiegłym roku, że podpisy Lecha Wałęsy w teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek” nie zostały podrobione. Media obiegły więc stwierdzenia, że „Wałęsa współpracował z SB”.
„Dziś udowodniłem, że wrabianie mnie w podejrzenia o współpracę jest wymyślone, że to fałszerstwo zapoczątkowane w PRL, a potem kontynuowane przez moich kolegów, ale przeciwników w wolnej Polsce” – napisał w poniedziałek na Facebooku Wałęsa. Odniósł się w ten sposób do procesu wygranego z Krzysztofem Wyszkowskim.
Lider Solidarności w latach 1980-1991 stwierdził, że „teczki Kiszczaka”, które w dużej mierze poświęcone były m.in. Wałęsie, zostały „sfałszowane w IPN”.
„Historycy, grafolodzy, dziennikarze, politycy, braliście udział w niszczeniu mojego życiorysu” – ocenił.
Były prezydent stwierdził, że doszło do „kryminału”, którego okłamując opinię publiczną „dopuścił się Instytut Pamięci Narodowej”.
„Liczę że zrobicie coś. Zwykła przyzwoitość kłania się. Tego tak nie można zostawić. Służę dokumentami, świadkami, faktami” – zaapelował Wałęsa.