Debata polityczna w Polsce znów podniosła temperaturę. Powróciła jedna z najbardziej kontrowersyjnych historii związanych z Karolem Nawrockim, a określenie „sutener” – wcześniej używane w dyskusjach politycznych – padło tym razem ze sceny podczas koncertu, przy pełnej publiczności. Wcześniej oskarżenia o domniemane sutenerstwo były paliwem politycznych sporów. Teraz wracają w jeszcze bardziej medialnej formie.
- Czytaj też: Niebywałe jaki numer właśnie wywinął Ziobro. Nikt się nie spodziewał – nagły zwrot w sprawie
Echo dawnych zarzutów. Historia, która nie znika z kampanii
Wszystko zaczęło się od publikacji Onetu z wiosny 2025 roku. W tekście opisano relacje świadków sugerujących, że Karol Nawrocki w latach młodości miał uczestniczyć w procederze sprowadzania prostytutek dla gości sopockiego Grand Hotelu, gdzie pracował jako ochroniarz. Jeden z informatorów miał twierdzić, że dostał od Nawrockiego propozycję „dodatkowego zarobku”, inny – że widział go wchodzącego z prostytutką i jej „opiekunem”.
- Zobacz też: Chwilę po 22:00 Nawrocki postawił Trumpa do pionu. Ten wpis wywołał międzynarodową burzę
Według bliskich współpracowników prezydenta to „brudna gra wyborcza”. Sam Nawrocki nazwał publikację:
„Stekiem kłamstw i nienawiści”
i zapowiedział pozew cywilny oraz prywatny akt oskarżenia w trybie karnym. Co istotne: nie skorzystał z trybu wyborczego, który pozwoliłby na szybkie rozstrzygnięcie jeszcze w czasie kampanii. Ten fakt stał się podstawą kolejnych politycznych komentarzy.
Ultimatum Tomczyka, ostre słowa KO i Lewicy. Politycy naciskają
Najbardziej stanowczy głos zabrzmiał ze strony Cezarego Tomczyka, jednego z najbliższych ludzi Rafała Trzaskowskiego. To on postawił głośne ultimatum:
„Albo sąd w trybie wyborczym, albo Nawrocki był sutenerem.”
Politycy Koalicji Obywatelskiej szybko podchwycili temat. Adam Szłapka przypomniał art. 204 Kodeksu karnego o stręczycielstwie. Posłanka Agnieszka Pomaska ironicznie skomentowała: „Tego nie znałam”, dodając, że to PiS wybrało takiego kandydata „z Bogiem i tradycyjnymi wartościami na ustach”.
Europoseł Krzysztof Brejza zestawił te doniesienia z dawnym wizerunkiem partii, pisząc, że to już „inna historia i inna moralność”.
Głos zabrał też Radosław Sikorski, który uderzył w ton ironiczny – nawiązując do słów Andrzeja Dudy o „małych niedźwiadkach” i „młodzieńczej szarpaninie”.
PiS odpowiada i żąda dowodów. Ale Nawrocki nie idzie na tryb wyborczy
Ze strony PiS najmocniej reagował Patryk Jaki, który apelował do świadków opisanych w materiale Onetu, by uwiarygodnili swoje relacje. Sztabowiec Adam Bielan określił całą sprawę jako „plugawe ataki personalne”.
Sam Nawrocki złożył pozew cywilny i prywatny akt oskarżenia – jednak rezygnacja z trybu wyborczego otworzyła drogę do spekulacji, że chce przenieść starcie na czas już po wyborach.
W efekcie sprawa, która pojawiła się w maju, zaczęła wracać jak bumerang w kolejnych odsłonach kampanii.
„Nawrocki sutenerem?”. Teraz pada ze sceny. Nagranie trafiło do sieci
Do politycznego sporu dołączył teraz zupełnie inny świat – muzyczny. Podczas jednego z ostatnich koncertów raper Michał Matczak „Mata” wszedł na scenę z zapowiedzią nowego utworu, a następnie publicznie nazwał prezydenta:
„sutenerem”
Nagranie momentalnie obiegło sieć i zostało opublikowane na platformie X. Zarejestrowano moment wypowiedzi, reakcję publiczności i komentarze fanów. Dla sztabu prezydenta to kolejny dowód „polowania na człowieka”, dla przeciwników – potwierdzenie, że temat żyje własnym życiem i mocno rezonuje społecznie.
21, 2025Raper Mata w najnowszym utworze nazywa prezydenta "sutenerem". pic.twitter.com/uME6GCd7lF
— Goniec.pl (@GoniecPL)
Loading tweet...
— GoniecPL (@GoniecPL) November 22, 2025
Cała sytuacja pokazuje, jak bardzo debata publiczna przenika dziś do kultury, a kampania wyborcza rozgrywa się już nie tylko w studiach telewizyjnych i na konferencjach prasowych, ale też na koncertach i w social mediach.
Afera, która nie zniknie. Ta historia będzie wracać
Kwestia domniemanej przeszłości Karola Nawrockiego – niezależnie od jej ostatecznej oceny przez sąd – stała się jednym z najbardziej emocjonalnych punktów kampanii. Pojawia się w debatach polityków, w komentarzach dyplomatów, w internecie, a teraz także na scenie muzycznej.
I wszystko wskazuje na to, że – tak jak wiele afer ostatnich lat – będzie wracać za każdym razem, gdy temperatura życia politycznego wzrośnie.
