Nawrocki nagle zaproponował likwidację. To wstrząśnie całą Europą. Szokujące wieści obiegły media
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

W Pradze padły słowa, które odbiły się echem daleko poza granicami Polski. Karol Nawrocki, podczas wystąpienia na Uniwersytecie Karola, przedstawił wizję zmian w Unii Europejskiej, która – jeśli zostałaby wdrożona – oznaczałaby jedną z największych rewolucji w historii integracji europejskiej. Najgorętszym punktem był postulat, który uderza w sam rdzeń unijnej architektury: likwidacja funkcji Przewodniczącego Rady Europejskiej. To urząd, który w latach 2014–2019 pełnił Donald Tusk.

Wystąpienie, które wykraczało poza kurtuazję

Praga nie była tylko przystankiem na trasie oficjalnych wizyt. Stała się sceną dla manifestu dotyczącego przyszłości Europy. Debata o tym, czy Unia ma dryfować w stronę superpaństwa, czy wrócić do modelu „luźnej współpracy suwerennych państw”, znów jest na pierwszym planie. Nawrocki opowiedział się jednoznacznie za drugą opcją.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Jego słowa były zdecydowane, a momentami ostre. Krytykował rosnące kompetencje Brukseli, wskazując, że obecna Unia odchodzi od swoich pierwotnych założeń.

Czy to koniec „prezydenta Europy”?

Największe emocje wywołał fragment dotyczący likwidacji funkcji Przewodniczącego Rady Europejskiej. Stanowisko zostało wprowadzone Traktatem Lizbońskim, by usprawnić prace szczytów UE. Dziś, zdaniem Nawrockiego, jest symbolem biurokratycznego rozrostu.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

W jego ocenie urząd ten:

  • zaciera granice kompetencji,

  • buduje wrażenie, że Unia ma własną „głowę państwa”,

  • oddala władzę od wyborców i państw członkowskich.

Przypomnienie, że stanowisko to piastował Donald Tusk, nadało całemu wystąpieniu wyraźny kontekst wewnętrznej, polskiej debaty.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Państwa narodowe jako fundament UE

W jednym z kluczowych momentów padło stwierdzenie, które stanie się zapewne najczęściej cytowanym zdaniem z całego wykładu.

„To państwa narodowe są i muszą pozostać panami traktatów.”

Według Nawrockiego Unia nie posiada własnej legitymacji demokratycznej. Jej siła wynika wyłącznie z woli państw członkowskich. Urzędnicy w Brukseli – jak podkreślał – nie mogą działać wbrew rządom, które zdobyły mandat w wyborach.

Zaproponował wprowadzenie mechanizmu bezpiecznika: każdy kandydat na wysokie stanowisko w strukturach UE musiałby otrzymać rekomendację rządu swojego kraju. To miałoby uniemożliwić obsadzanie funkcji osobami działającymi w sprzeczności z polityką własnego państwa.

Trzy filary suwerenności według Nawrockiego

W ramach swojego programu przedstawił trzy elementy, które – jego zdaniem – są konieczne, by zachować równowagę między integracją a suwerennością:

1. Obrona jednomyślności
Zachowanie prawa weta w kluczowych obszarach, m.in. polityce zagranicznej i podatkowej.

2. Zasada „jeden komisarz – jeden kraj”
Utrzymanie modelu Komisji Europejskiej, który gwarantuje równość państw.

3. Stop centralizacji
Odejście od federacyjnych pomysłów i powrót do współpracy gospodarczej oraz swobodnego przepływu osób.

To wizja, którą Nawrocki określa jako „Europę Ojczyzn”.

Praga jako symbol. Dlaczego to tam padły te słowa

Wybór miejsca nie był przypadkowy. Uniwersytet Karola i czeska stolica miały podkreślić wspólne doświadczenia regionu, którego historia była ciągłą walką o suwerenność.

W wystąpieniu wielokrotnie odwoływał się do solidarności Europy Środkowej, przekonując, że to właśnie państwa naszego regionu najlepiej rozumieją zagrożenia wynikające z nadmiernej koncentracji władzy poza granicami kraju.

Jego propozycja to nie tylko sprzeciw wobec obecnych trendów, ale próba zdefiniowania alternatywnej ścieżki dla całej Unii. Ścieżki, na której Bruksela zyskuje mniej władzy, a Warszawa i Praga – więcej.