Dantejskie sceny na granicy polsko-niemieckiej. Poszło o imigrantów: „Dość!”

W sobotę w Zgorzelcu odbył się głośny protest przeciwko relokacji migrantów z Niemiec do Polski. W demonstracji udział wzięło kilkaset osób, a jej głównym organizatorem był Robert Bąkiewicz – działacz narodowy i lider inicjatywy społecznej sprzeciwiającej się polityce migracyjnej Unii Europejskiej. Na miejscu obecni byli również politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy apelowali o przywrócenie stałych kontroli granicznych z zachodnim sąsiadem.

• Zobacz również: Nie żyje uwielbiany aktor. Odszedł w ramionach żony

Transparenty, hasła i symboliczne szlabany

Protestujący zgromadzili się po polskiej stronie mostu granicznego w Zgorzelcu. Na obu pasach jezdni ustawiono symboliczne, drewniane szlabany z napisami „halt” i „stop”. Wśród tłumu pojawiły się liczne transparenty z hasłami: „Niemcy, nie podrzucajcie nam swoich gości na próg”, „Stop relokacji” czy „Polska chrześcijańska, nie muzułmańska”. Skandowano także: „Tu jest Polska” oraz „Precz z Unią Europejską”.

Po stronie niemieckiej policja zablokowała ruch samochodowy – przejście graniczne było dostępne jedynie dla pieszych.

Bąkiewicz: „To wojna hybrydowa”

Robert Bąkiewicz, organizator protestu, podkreślił, że działania Niemiec związane z odsyłaniem migrantów do Polski są, jego zdaniem, elementem wojny hybrydowej.

– Postawione szlabany symbolizują nasz sprzeciw wobec inwazji migrantów, która już się dokonuje. To element wojny hybrydowej prowadzonej przeciwko Polsce – powiedział Bąkiewicz.

Apelował również o samoorganizację obywateli i społeczną kontrolę przejść granicznych, zapowiadając:

– Będziemy przekazywali sobie informacje, nagrywali osoby dokonujące przestępstwa, dokumentowali działania niemieckiej i polskiej policji, jeśli łamią prawo. Trzeba patrzeć im na ręce – mówił podczas przemówienia.

Politycy PiS na proteście: „Czas przywrócić kontrole”

W manifestacji wzięli udział także posłowie PiS – Szymon Pogoda oraz Janusz Kowalski. Ten drugi domagał się zdecydowanych działań ze strony rządu.

– Domagamy się natychmiastowego przywrócenia stałych kontroli na przejściach z Niemcami. Musimy bronić polskiej suwerenności i bezpieczeństwa naszych obywateli – mówił Kowalski.

Kontekst prawny i polityczny. Co mówi rząd?

Od października 2023 roku Niemcy prowadzą kontrole graniczne z Polską, powołując się na tzw. procedurę Dublin III, zgodnie z którą za rozpatrzenie wniosku o azyl odpowiada kraj pierwszego kontaktu cudzoziemca z UE. To na tej podstawie migranci są zawracani do Polski.

• Czytaj także: Czego zabrakło w projekcie nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości? Najważniejszego przepisu!

Jednak premier Donald Tusk już wcześniej zapowiedział, że Polska nie będzie przyjmowała imigrantów przyjeżdżających z innych państw europejskich.

– Poinformowałem partnerów niemieckich, że ze względu na przyjęcie uchodźców z Ukrainy oraz presję migracyjną na wschodniej granicy, Polska nie przyjmie dodatkowych imigrantów – powiedział Tusk.

Z kolei wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk przekonywał w Sejmie, że nie ma podstaw do wprowadzenia stałych kontroli granicznych, wskazując na konsekwencje społeczne i gospodarcze dla mieszkańców regionów przygranicznych. Jak zaznaczył, takie działania mogłyby pozbawić pracy nawet 15 tys. osób pracujących na przygranicznych bazarach.

Sprzeciw wobec paktu migracyjnego UE

Polska, jak dotąd, nie przedstawiła swojego planu implementacji przepisów unijnego paktu migracyjnego. Rząd konsekwentnie odrzuca pomysł wewnętrznych transferów migrantów między państwami członkowskimi.

– Nie będzie ratyfikowane nic, co w jakikolwiek sposób zagrażałoby bezpieczeństwu Polski – podkreślił Duszczyk.

Demonstracja w Zgorzelcu to już kolejna z serii protestów przeciwko relokacji migrantów z Niemiec. Poprzednia akcja odbyła się 8 marca w Słubicach, również z inicjatywy Roberta Bąkiewicza i Klubów Gazety Polskiej. Wszystko wskazuje na to, że temat migracji będzie jednym z głównych punktów debaty publicznej w nadchodzących miesiącach – zarówno na poziomie krajowym, jak i europejskim.