
Podczas sobotniego wiecu na placu Zamkowym Robert Bąkiewicz wygłosił przemówienie, które wywołało ogromne kontrowersje. Słowa o „wyrywaniu chwastów” i „rzucaniu napalmu” na polską ziemię oburzyły opinię publiczną. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo pod kątem nawoływania do popełnienia zbrodni.
Wiec na placu Zamkowym: tło wydarzeń
Manifestację zorganizowało Prawo i Sprawiedliwość. Hasła dotyczyły nielegalnej migracji i umowy Mercosur. Na scenie pojawili się czołowi politycy partii, w tym Jarosław Kaczyński.
W pewnym momencie na podium wszedł Robert Bąkiewicz wraz ze zwolennikami, trzymającymi symboliczne kosy postawione na sztorc.
Kontrowersyjne słowa z mównicy
Wystąpienie odwoływało się do historycznych symboli walki i wzywało do jedności. Kulminacją były słowa, które wywołały sprzeciw wielu osób.
- Zobacz także: Tak kibice przywitali Tuska. Niebywałe co napisali na transparencie. To widział cały kraj
„Nie możemy składać broni. Nie bójcie się prokuratur, sądów. Ci ludzie zapłacą za to cenę i ta droga na Grunwald musi być taka, że sprawiedliwość musi zapaść, że te chwasty trzeba z polskiej ziemi powyrywać i napalm na tę ziemię rzucać, żeby nigdy nie odrosły.”
Nagrania z przemówienia błyskawicznie obiegły sieć. W komentarzach pojawiły się oskarżenia o mowę nienawiści i wzywanie do przemocy wobec przeciwników politycznych.
Prokuratura reaguje
Prokuratura Okręgowa w Warszawie oceniła, że wypowiedź może nosić znamiona przestępstwa. Wszczęto śledztwo z urzędu. Postępowanie będzie prowadzone pod kątem nawoływania do popełnienia zbrodni.
Zapowiedziano przesłuchania świadków i analizę materiałów wideo z przebiegu wiecu. Zgodnie z przepisami, za taki czyn grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
Reakcje sceny politycznej
Opozycja wezwała do jasnego odcięcia się od retoryki przemocy. Politycy PiS dystansowali się od słów Bąkiewicza, podkreślając, że nie jest członkiem partii ani osobą z nią formalnie związaną.
Sam Robert Bąkiewicz na razie nie skomentował decyzji prokuratury. W swoim środowisku bywa przedstawiany jako obrońca tradycyjnych wartości, lecz jego język od dawna budzi kontrowersje.
Co dalej
Śledczy zabezpieczają i analizują nagrania. Na tej podstawie zapadną decyzje procesowe. Sprawa może mieć konsekwencje prawne i polityczne, zwłaszcza w kontekście zbliżającej się kampanii.