Zaledwie godziny temu Ziobro stracił immunitet, a tu taki strzał! Żurek się nie hamuje. Polityczne trzęsienie ziemi
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Po historycznym głosowaniu w Sejmie, które otworzyło drogę do postawienia Zbigniewowi Ziobrze 26 zarzutów, Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny Waldemar Żurek nie zwalnia tempa. W ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin od decyzji posłów, do Sejmu trafiły kolejne wnioski o uchylenie immunitetów – tym razem dotyczące Łukasza Mejzy i Antoniego Macierewicza.

Z ruchów Prokuratury Krajowej jasno wynika jedno: era bezkarności polityków może właśnie dobiegać końca.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Zbigniew Ziobro bez immunitetu. 26 zarzutów i możliwy areszt

Decyzja w sprawie Zbigniewa Ziobry zapadła po miesiącach intensywnych prac śledczych. Sejm, znaczną większością głosów, zgodził się na uchylenie immunitetu byłemu ministrowi sprawiedliwości, co umożliwia jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie.

Z ustaleń prokuratury wynika, że dokument liczący ponad 150 stron zawiera 26 zarzutów, w tym dotyczących nadużyć przy wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości, zakupu systemu Pegasus oraz kierowania zorganizowaną grupą przestępczą.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

„Żaden polityk nie stoi ponad prawem. To kwestia odpowiedzialności, nie odwetu” – miał powiedzieć Waldemar Żurek w rozmowie z dziennikarzami po głosowaniu.

Zaraz po decyzji Sejmu wydano postanowienie o przymusowym doprowadzeniu Ziobry, a jego wykonanie powierzono funkcjonariuszom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW).

Ziobro, łącząc się z Budapesztu, określił działania prokuratury jako „polityczną ustawkę”, sugerując, że rząd wykorzystuje śledztwo w celach odwetowych. Żurek zareagował chłodno, przypominając, że Węgry są zobowiązane do wykonania Europejskiego Nakazu Aresztowania, jeśli były minister nie powróci do kraju.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Łukasz Mejza pod lupą. „Zero tolerancji dla piratów drogowych”

Nie minęła doba od decyzji w sprawie Ziobry, a kolejny wniosek trafił na biurko marszałka Sejmu. Dotyczy posła PiS Łukasza Mejzy, którego policja przyłapała na jeździe z prędkością 200 km/h na drodze S3 w okolicach Polkowic.

Poseł odmówił przyjęcia mandatu w wysokości 2500 zł i 15 punktów karnych, zasłaniając się immunitetem. Choć później publicznie deklarował, że się go zrzeka, taka decyzja nie ma mocy prawnej, dopóki nie zostanie złożony oficjalny wniosek.

„Zero tolerancji dla piratów drogowych. Poseł powinien świecić przykładem, a nie ignorować prawo” – napisał Żurek na portalu X.

Wniosek o uchylenie immunitetu Mejzy ma nie tylko wymiar prawny, ale też symboliczny – pokazuje, że nowa prokuratura nie zamierza robić wyjątków dla żadnej grupy politycznej.

Antoni Macierewicz również w kręgu zainteresowania prokuratury

Trzecim politykiem, wobec którego Żurek złożył wniosek o uchylenie immunitetu, jest Antoni Macierewicz. Sprawa dotyczy serii wykroczeń drogowych z listopada ubiegłego roku, udokumentowanych przez dziennikarzy „Faktu”.

Według relacji mediów, Macierewicz miał rozmawiać przez telefon podczas jazdy, wyprzedzać na przejściu dla pieszych, przeciąć podwójną ciągłą linię oraz wjechać na buspas.

Za te przewinienia grożą wysokie mandaty i łączna kara nawet 32 punktów karnych, co w praktyce oznaczałoby utratę prawa jazdy.

„Samochód wtedy stał” – tłumaczył w mediach były szef MON, próbując bagatelizować sytuację.

Dla Prokuratury Krajowej to jednak nie kwestia punktów, lecz wiarygodności prawa wobec wszystkich. Jeśli Sejm uchyli immunitet, sprawa Macierewicza stanie się jednym z pierwszych przypadków, gdy parlamentarzysta może faktycznie stracić prawo jazdy w wyniku działań prokuratury.

Nowa era w polskiej polityce?

Trzy wnioski w ciągu 48 godzin to jasny sygnał: Minister Waldemar Żurek wprowadza twardy kurs wobec polityków chronionych immunitetem. Jego decyzje mogą stać się początkiem systemowej zmiany, w której prawo przestaje być tarczą dla wybranych.

Choć przeciwnicy rządu mówią o „politycznym spektaklu”, coraz więcej obserwatorów zauważa, że po raz pierwszy od lat prokuratura zaczyna konsekwentnie egzekwować przepisy wobec posłów wszystkich opcji.

To dopiero początek spraw, które – jak mówią sejmowe korytarze – mogą całkowicie przedefiniować pojęcie odpowiedzialności politycznej w Polsce.