Nie żyje młoda, polska celebrytka. Wieści o jej śmierci gruchnęły nagle
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

W polskim internecie rozległ się dziś wyjątkowo smutny komunikat. Nie żyje Katarzyna Wolińska – niepełnosprawna influencerka, społeczniczka i kandydatka do rady dzielnicy Białołęka. Miała 34 lata. Wiadomość o jej śmierci przekazał znajomy, Piotr Cieszkowski, publikując krótkie pożegnanie na Facebooku.

Dla wielu internautów to cios – bo Wolińska należała do tych osób, które swoją obecnością w sieci dawały coś więcej niż rozrywkę. Uczyła, że aktywność w internecie może być realnym narzędziem zmiany.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

„Dzisiaj zasnęła nasza koleżanka Katarzyna Wolińska”

O śmierci influencerki poinformował Piotr Cieszkowski, publikując wzruszający wpis z grafiką z jej kampanii samorządowej.

„Dzisiaj zasnęła nasza koleżanka Katarzyna Wolińska. Kasiu, spoczywaj w pokoju wiecznym. Bardzo ogromne wyrazy współczucia dla mamy Kasi” – napisał.

Bez medialnego patosu, bez długich przemówień. Ten prosty komunikat wystarczył, by w komentarzach pod postem pojawiła się fala wspomnień i emocji. Wśród nich słowa wdzięczności, wspólne zdjęcia i przypomnienia, jak wiele dobrego zrobiła dla ludzi z niepełnosprawnościami.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Kim była Katarzyna Wolińska?

Katarzyna Wolińska była jedną z najbardziej rozpoznawalnych niepełnosprawnych influencerek w Polsce. Poruszała się na wózku, a o chorobie mówiła otwarcie – nie dla współczucia, lecz by oswajać temat, który wciąż bywa tabu.

W kampanijnych materiałach pisała o sobie:

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

„Walczę z rakiem, teraz nadszedł czas, abym zawalczyła o lepszą Białołękę”.

Na plakacie, w ceglastoczerwonej bluzce i charakterystycznych okularach, uśmiechała się z tą samą energią, którą znały tysiące obserwatorów z Instagrama i transmisji na żywo.

W ostatnich miesiącach łączyła działalność społeczną z lokalną polityką, startując z listy do rady dzielnicy – z miejsca 6 w okręgu 3. Dla wielu była przykładem odwagi, by wyjść poza ekran i realnie zmieniać rzeczywistość wokół siebie.

Siła z ograniczeń

Znajomi wspominają, że Kasia potrafiła przekuć słabość w siłę. Nie skupiała się na tym, czego nie może – skupiała się na tym, co można zmienić. Walczyła o dostępność przestrzeni publicznej, o likwidację barier architektonicznych i cyfrowych. Była „ambasadorką codzienności”, jak żartobliwie mówili o niej przyjaciele.

Nie bała się mówić wprost, krytykować absurdów systemu i przypominać, że słowo „normalność” nie wymaga cudzysłowu.

Co dalej z jej misją?

Śmierć Katarzyny Wolińskiej to nie tylko strata dla jej bliskich i fanów, ale też koniec ważnego etapu w walce o dostępność i równość. Pozostają po niej niedokończone inicjatywy, projekty społeczne i pomysły, które – jak piszą komentujący – „nie mogą umrzeć razem z nią”.

Niektórzy proponują, by hasło „normalność bez cudzysłowu” stało się nazwą stypendium lub fundacji dla młodych aktywistów, którzy chcą kontynuować jej pracę. Inni pytają, czy rozpoczęte działania w Białołęce można dokończyć wolontariacko.

To dowód, że jej wpływ był prawdziwy – nie liczony w „lajkach”, ale w zmianach, które zostają w ludziach i miejscach.

Loading Facebook post...

Posted on Facebook