Potworna tragedia w górach. Potężną śnieżyca – nie żyje pięcioro turystów
Długoterminowa prognoza pogody pokazuje że luty obfity będzie w opady śniegu oraz silny mróz mogący utrzymać się przez całą dobę
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Jedna z najpopularniejszych tras trekkingowych w Patagonii została nagle odcięta przez gwałtowne załamanie pogody. Grupa dziewięciu zagranicznych turystów znalazła się w strefie intensywnej śnieżycy i huraganowego wiatru. Pięcioro z nich nie przeżyło, a cztery osoby uratowano po wielogodzinnej akcji prowadzonej w wyjątkowo trudnych warunkach.

Śnieżyca na szlaku „O”. Uderzenie przyszło nagle

Do tragedii doszło 17 listopada 2025 roku na pętli „O” (Macizo Paine), jednej z najdłuższych i najbardziej wymagających tras w Parku Torres del Paine. To teren o zmiennej pogodzie, z odcinkami wystawionymi na silne podmuchy wiatru oraz nagłe spadki temperatury.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Grupa turystów miała zniknąć z radarów w pobliżu obozu Los Perros – miejsca oddalonego o wiele godzin marszu od najbliższej drogi. Ewakuacja z tego odcinka jest ograniczona, a helikoptery mogą lądować wyłącznie przy dobrej widoczności. Tym razem warunki nie pozwoliły na ich użycie.

Do działań skierowano 24-osobowe zespoły piesze: policję, wojsko, ratowników górskich i służby parku. Czworo turystów odnaleziono żywych.
Według chilijskich władz wśród ofiar są dwie osoby z Meksyku, dwoje obywateli Niemiec oraz obywatelka Wielkiej Brytanii.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

„Składam najszczersze kondolencje rodzinom ofiar” – przekazał prezydent Chile.

Wichura do 190 km/h i „białe ściany”. Służby opisują trudności

To, co wydarzyło się w rejonie Los Perros, ratownicy określają jako jedno z najpoważniejszych nagłych załamań pogody w ostatnich latach. Anemometry zarejestrowały tam 110–120 mph, czyli nawet 175–190 km/h.

W tych warunkach widoczność spada do zera. Opadający, drobny śnieg tworzy efekt tzw. „białych ścian”, które uniemożliwiają orientację w terenie.
Właśnie na tym odcinku kompas i lina asekuracyjna są standardowym wyposażeniem – nie dodatkiem.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Zgodnie z relacjami, sygnał SOS miał pojawić się w mediach społecznościowych. Po jego odnotowaniu park zamknął cały masyw i skupił siły na poszukiwaniach. Trudności wciąż sprawia transport ciał – pogoda pozostaje niestabilna.

„Warunki utrudniają odzyskanie ciał” – przekazują urzędnicy regionu Magallanes.

Co wiemy o przebiegu wędrówki

Wstępne ustalenia służb wskazują, że cała dziewiątka poruszała się razem pomiędzy biwakami. Załamanie pogody miało nastąpić w krótkim „oknie”, które uniemożliwiło zawrócenie lub znalezienie bezpiecznego zejścia.
Do tragedii doszło podczas przejścia fragmentu uważanego za jeden z najbardziej narażonych na silne wiatry w całym parku.

Na miejscu pracują zespoły koordynowane przez władze regionu. Trwa kontakt z konsulatami ofiar w sprawie repatriacji.

Co dalej: zamknięte szlaki i analiza zdarzeń

Park pozostaje częściowo zamknięty do czasu ustabilizowania pogody i zakończenia działań służb. Rozpoczęto analizę:

– alertów pogodowych,
– zapisów z obozów,
– wyposażenia grupy,
– możliwych błędów komunikacyjnych.

Pojawia się także pytanie, czy wszyscy turyści otrzymali ostrzeżenia o prognozowanej „śnieżnej bombie” i czy organizatorzy trekkingu mieli przygotowane procedury odwrotu. W Patagonii nawet okres kalendarzowej wiosny może przynieść silne wichury i gwałtowne opady.

Władze zapewniają o dalszym wsparciu dla rodzin ofiar oraz pełnej współpracy międzynarodowej.