Badał największą aferę ostatnich lat. Dowiedział się za dużo… Właśnie znaleziono go martwego
kłyza nie żyje

Znana jest przyczyna śmierci prywatnego detektywa, który był zaangażowany w śledztwo w sprawie zaginięcia Maddie McCann. Leżące w kałuży krwi ciało Kevina Halligena znaleziono w jego posiadłości na terenie hrabstwa Surrey w południowo-wschodniej Anglii. Śmierć mężczyzny wywołała falę podejrzeń i spekulacji. Wszelkie teorie spiskowe w tej kwestii ucięli jednak biegli, którzy poinformowali, że do śmierci detektywa nie przyczyniły się osoby trzecie.

Jaka jest zatem przyczyna śmierci prywatnego detektywa, który przez długi czas zaangażowany był w poszukiwania małej Maddie? Jak informują brytyjscy śledczy, powołując się na opinię biegłych, 56-letni Kevin Halligen zmarł z powodu krwotoku mózgowego, a do jego śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie.

Ciało detektywa znaleziono w poniedziałek, 8 stycznia w domu w hrabstwie Surrey, w którym mieszkał ze swoją wieloletnią partnerką. Świadkowie relacjonowali, że nie tylko zwłoki mężczyzny były zakrwawione. Śladami czerwonej cieczy miał być pokryty cały dom.

Znajomi 56-latka twierdzą, że w ostatnich latach mężczyzna często zaglądał do kieliszka. Były współpracownik detektywa badającego zaginięcie Maddie McCann, Tim Craig-Harvey napisał na Twitterze: „Kłamstwa i alkohol w końcu go dopadły”.

Kevin Halligen pracował nad poszukiwaniami Maddie McCann od maja 2008 roku. Znajomi nazywali go „sekretnym szpiegiem w stylu Jamesa Bonda”. Początkowo rodzice małej Maddie mieli być zachwyceni usługami detektywa, który przechwalał się, że zatrudniał byłych pracowników FBI i CIA. Kate i Gerry McCann mówili, że jego metody różnią się od prywatnych śledczych.Z czasem jednak rodzice Madeleine zrezygnowali z jego usług i oskarżyli detektywa o to, że oszukał ich na 300 tys. funtów.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Rodzice Maddie czuli się oszukani

Kevin Halligen obiecywał rodzicom Maddie, że dostarczy im zdjęcia satelitarne i wyciągi z rozmów telefonicznych z nocy, kiedy zniknęła im ukochana córka. Wkrótce wyszło na jaw, że fotografie satelitarne zostały prawdopodobnie ściągnięte z Google Earth. Halligen zarzekał się też, że jego współpracownicy przeanalizowali setki zgłoszeń ze specjalnej gorącej linii na temat Maddie, podczas gdy wyszło na jaw, że firma miała w tym czasie niezapłacone rachunki za telefon. Jednocześnie detektyw bawił się w najdroższych hotelach i jadł w najwykwintniejszych restauracjach. Po roku rodzice zaginionej Maddie zwolnili Halligena.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Niedługo potem 56-letni prywatny detektyw został aresztowany za defraudacje związane z inną sprawą, którą prowadził. Holenderski koncern Trafigura dał jego firmie 12 milionów dolarów na działania wywiadowcze, związane z bezpieczeństwem oraz public relations. Zamiast przeznaczyć pieniądze na wykonanie zadań, niedługo potem Halligen miał kupić sobie m.in. dom z basenem. Detektyw spędził 3,5 roku w areszcie, po czym uwolniono go i deportowano do rodzinnego Dublina. David Halligen udzielił ostatniego wywiadu na temat poszukiwań Maddie McCann w 2014 roku. Przekonywał wtedy, że wcale nie roztrwonił pieniędzy rodziców zaginionej dziewczynki.

Co się stało z trzyletnią Maddie?

Poszukiwania Madeleine McCann trwają. Dziewczynka zaginęła w maju 2007 roku, miała wówczas 3 lata. Maddie przebywała z rodzicami w Portugalii. Rodzina spędzała tam wakacje wraz z młodszym rodzeństwem Maddie. Przez ostatnie 10 lat śledczy weryfikowali wszystkie możliwe hipotezy dotyczące jej tajemniczego zaginięcia. Początkowo zakładali, że Maddie została zabita przez rabusiów, którzy włamali się do wakacyjnego apartamentu jej rodziców. Później pojawiły się podejrzenia, że to McCannowie zabili dziecko. Teza ta nie miała jednak żadnego oparcia w dowodach. Śledczy weryfikowali również hipotezę, wedle której dziewczynkę porwano na zlecenie szajki pedofilów z Belgii.