
1 lipca, po kilku dniach intensywnych poszukiwań, odnaleziono ciało Tadeusza Dudy, podejrzewanego o zamordowanie swojej córki i zięcia oraz postrzelenie teściowej. Mężczyzna zginął w lesie, zaledwie kilka kilometrów od miejsca zbrodni. Policja potwierdziła, że przy ciele znajdowała się broń, a wszystko wskazuje na samobójstwo. Nowe informacje ujawniają, jak dramatyczne były ostatnie chwile ofiar. Głos zabrał brat zamordowanego.
Piątek, 27 czerwca. Masakra w Starej Wsi
To miał być zwykły dzień. W domu Justyny i Zbigniewa trwało rodzinne popołudnie, opiekowali się swoją roczną córeczką. Nagle na posesję wkroczył uzbrojony Tadeusz Duda – ojciec Justyny. Chwilę wcześniej postrzelił swoją teściową, a potem ruszył z karabinem w stronę młodego małżeństwa.
– Lekko utykał, jak paralityk, gdy zbliżał się do naszej posesji – relacjonował Dariusz Wróbel, brat Zbigniewa, w rozmowie z „Faktem”.
Duda miał ze sobą broń myśliwską, której używał do polowań. Pierwszy padł Zbigniew, który próbował sięgnąć po telefon. Potem Duda przeładował broń i wycelował w kolejnego mężczyznę. Krzysztof zdołał uciec. Ostatni strzał padł do Justyny – jego córki.
„Wziąłem dziecko i wybiegłem z domu”
W domu znajdowała się też wnuczka Dudy. To cud, że przeżyła. Jej życie uratował szwagier zamordowanej kobiety, który nie wahał się ani chwili.
– Wziąłem dziecko na ręce. Justyna upadła. To były sekundy. Wiedziałem, że muszę się z małą ukryć – wspominał świadek.
Tego, co zobaczył chwilę później, nie zapomni nigdy.
– Zbyszek leżał martwy obok trampoliny.
Ucieczka i śmierć w lesie. Policja potwierdza
Po dokonaniu zbrodni Tadeusz Duda uciekł, zostawiając za sobą zgliszcza rodzinnego dramatu. Porzucił auto, po czym zniknął w lasach. Przez kilka dni trwała intensywna obława. W akcji brały udział setki policjantów, psy tropiące, drony i jednostki specjalne.
Finał nastąpił 1 lipca. Ciało Tadeusza Dudy odnaleziono w zaroślach przy drodze powiatowej Limanowa–Kamienica. Śledczy znaleźli przy nim broń, a na ciele widniała rana postrzałowa. Prokuratura podejrzewa, że popełnił samobójstwo.
Wciąż więcej pytań niż odpowiedzi
Tadeusz Duda był wcześniej objęty dozorem policyjnym i miał zakaz zbliżania się do córki i jej rodziny. Dlaczego mimo to był w posiadaniu broni? Dlaczego nikt nie zareagował wcześniej?
To pytania, które wciąż pozostają bez odpowiedzi. A wieś Stara Wieś – choć teraz spokojna – nigdy już nie będzie taka sama.