W czerwcu młodych kierowców czeka prawdziwa rewolucja. Nowe przepisy narzucą im ograniczenia, ale też nakazy. Wśród tych ostatnich najważniejsza jest konieczność odbycia szkolenia. Na te w określonym przez rząd czasie wszyscy mogą się jednak nie załapać. Pechowcy będą musieli oddać prawo jazdy.
Przepisy, które wejdą w życie 4 czerwca 2018 roku, mają zmniejszyć zagrożenie, jakie na drogach powodują świeżo upieczeni kierowcy. Najważniejszą nowością jest tu obowiązkowe szkolenie z zakresu bezpieczeństwa, jakie będzie musiał przejść każdy pomiędzy 4 a 8 miesiącem od otrzymania prawa jazdy.
Kurs ma być podzielony na część teoretyczną i praktyczną. Pierwsza ma trwać 90 minut i polegać na wykładzie, a druga 60 minut. W tym czasie młody kierowca ma odbyć szkolenie na torze, w ramach którego zapozna się ze zjawiskiem poślizgu na łuku. Nie brakuje ekspertów, którzy zastanawiają się, dlaczego taki kurs ma zostać zrealizowany dopiero po otrzymaniu prawa jazdy, a nie przed podejściem do egzaminu, ale nie to jest tu najważniejsze. Problem polega na tym, że liczba ośrodków doskonalenia techniki jazdy i instruktorów może okazać się za mała dla części młodych kierowców.
Z danych Centralnej Ewidencji Kierowców za osiem pierwszych miesięcy 2017 roku wynika, że w tym okresie w Polsce miesięcznie wydawało się średnio 33 390 praw jazdy osobom, które dopiero zdobyły uprawnienia. Jeśli podobne tempo uzyskiwania uprawnień zostałoby utrzymane w 2018 roku, to – począwszy od października 2018 roku – tyle właśnie osób miesięcznie będzie musiało przejść kurs. Jak wylicza Ministerstwo Infrastruktury, w Polsce funkcjonuje 40 ośrodków doskonalenia jazdy. Jeśli nie pojawią się nowe, to przy założeniu pracy przez 26 dni w miesiącu będą one musiały średnio obsłużyć 32 osoby dziennie. Zdaniem niektórych ekspertów to nierealne.
– Problemem jest zbyt mała liczba instruktorów i samochodów. Jeden instruktor może przeszkolić na jednym aucie cztery-pięć osób dziennie. Jest wielce prawdopodobne, że zrealizowanie szkolenia w wyznaczonym przepisami czasie dla wielu osób będzie trudne lub wręcz niemożliwe – stwierdza Tomasz Kulik, instruktor techniki jazdy..
Większe placówki planują szkolenia dla 50-60 osób dziennie. Taką możliwość przewiduje się w drugim pod względem wielkości ośrodku doskonalenia techniki jazdy w Polsce, który znajduje się w Lublinie. Podobne plany są na przykład w Kaliszu. W mniejszych ośrodkach będą to niższe liczby. W ODTJ w Zbylitowskiej Górze koło Tarnowa zakłada się, że dziennie szkolenie będzie mogło przejść około 30 osób. Sytuacja nie jest łatwa w Krośnie. To jedyny tego typu ośrodek w woj. podkarpackim. Jego pracownicy nie podali nam konkretnej liczby osób, jakim będą mogli zaoferować szkolenie. Przyznają jednak, że zainteresowanie może być na tyle duże, że konieczne będzie uruchomienie zmianowej pracy instruktorów.
Co jeśli młody kierowca nie zdąży zrealizować kursu doskonalenia techniki jazdy? – Zgodnie z ustawą o kierujących pojazdami wobec osoby, która była zobowiązana do ukończenia kursów pomiędzy 4 a 8 miesiącem od uzyskania prawa jazdy po raz pierwszy, a nie ukończy tego szkolenia w terminie i nie dostarczy odpowiedniego zaświadczenia, starosta wyda decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy. Zwrot zatrzymanego uprawnienia nastąpi dopiero po wypełnieniu tego obowiązku – stwierdza Szymon Huptyś, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.
– Z uwagi na tryb zatrzymania prawo jazdy przez wydanie przez starostę decyzji administracyjnej istnieje możliwość odwołania się od decyzji, jednak trudno w chwili obecnej określić, z jakim skutkiem. Pierwsze prowadzone w tym zakresie postępowania administracyjne wykażą, jakie będzie stanowisko Samorządowej Komisji Odwoławczej w przypadku odwołania od decyzji o zatrzymaniu prawo jazdy z uwagi na brak możliwości przeprowadzenia dodatkowego szkolenia pomiędzy 4 a 8 miesiącem posiadania prawo jazdy – mówi Wirtualnej Polsce Weronika Nowak, radca prawny Omega Kancelarii Prawnych.
Od października wielu młodych kierowców będzie musiało szukać możliwości zaliczenia szkolenia w dużych, ale bardziej oddalonych od miejsca zamieszkania ośrodkach. Ci, którzy nie zdołają wypełnić obowiązku, będą musieli pogodzić się z czasową utratą prawa jazdy. To jednak nie koniec trudności dla młodych kierowców.
Nie tylko szkolenia
Zgodnie z planami rządu od 4 czerwca 2018 roku wszyscy świeżo upieczeni kierowcy przez osiem pierwszych miesięcy będą musieli prowadzić samochód z naklejonym z tyłu znakiem zielonego listka. Ma on ostrzegać innych użytkowników dróg, że mają do czynienia z mniej doświadczonym kierowcą i zachęcać do większej cierpliwości wobec takiego zmotoryzowanego. Nie brakuje jednak osób, które twierdzą, że zielony listek na niektórych kierowców będzie działał jak płachta na byka, a dla części samych zainteresowanych będzie odczuwany jako stresujące stygmatyzowanie.
Dużym problemem może stać się przepis, który przez osiem pierwszych miesięcy nakazuje młodemu kierowcy wolniejszą jazdę. Przepisy przewidują, że w terenie zabudowanym będzie on mógł rozwinąć maksymalnie 50 km/h – i to nawet wtedy, gdy oznakowanie pozwala jechać szybciej. Poza terenem zabudowanym będzie można rozpędzić się do 80 km/h, a na autostradach i drogach ekspresowych do 100 km/h.
Z jednej strony mało doświadczeni kierowcy nie powinni przesadzać z prędkością, z drugiej jednak trudno wyobrażać sobie, by inni zmotoryzowani chcieli jechać wolniej za samochodem z zielonym listkiem. Jeśli młody kierowca będzie chciał postępować zgodnie z przepisami, będzie bezwzględnie wyprzedzany. Można wyobrazić sobie, że nie tylko tam, gdzie jest to zgodne z prawem i rozsądne.
Nowe przepisy przewidują również, że młodzi kierowcy przez osiem miesięcy nie będą mogli wykonywać pracy w charakterze kierowcy, ani sami prowadzić działalności gospodarczej, do której wykorzystywany jest samochód.
Teraz czy potem?
Przepisy o młodych kierowcach nie są nowe. Początkowo nowe regulacje miały wejść w życie w 2013 roku, potem przesunięto ten termin na początek roku 2016. Moment ten jednak ponownie odroczono, ponieważ do kontroli zaliczania obowiązkowych szkoleń potrzebna była modernizacja Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Ta ma zakończyć się 4 czerwca 2018 roku i stąd termin wejścia w życie nowych przepisów. Czy i tym razem nie trzeba będzie proponować nowego terminu?
W połowie listopada 2017 roku – choć z pewnymi problemami – ruszyła nowa odsłona Centralnej Ewidencji Pojazdów i wiele wskazuje na to, że całość prac informatycznych zakończy się terminowo. Pytanie tylko czy ze względu na liczbę ośrodków doskonalenia techniki jazdy ponownie nie dojdzie do odroczenia? Prawdopodobnie liczą na to nie tylko kandydaci na kierowców.