Agnieszka Kotulanka miała ogromny talent. Niestety, po tym jak została zaszufladkowana w roli Krystyny Lubicz w „Klanie”, przestała dostawać ciekawe propozycje aktorskie. Po raz ostatni w innej produkcji niż telenowela TVP zagrała w 2007 roku. Przed angażem w „Klanie” również nie było różowo. Kotulanka musiała dorabiać robiąc na drutach.
Agnieszka Kotulanka po stracie roli w „Klanie” w 2013 roku odcięła się od ludzi i świata. Alkohol pochłonął ją bez reszty. Pomoc mamie starały się jej dzieci – córka Katarzyna i syn Michał. Zdaniem Ilony Łepkowskiej, byłej scenarzystki „Klanu”, aktorka nie poradziła sobie z zaszufladkowaniem.
– Myślę, że ten serial ją bardzo ograniczył. Choć z jednej strony przyniósł jej wielką popularność, to z drugiej, był jak pocałunek śmierci. Mimo ogromnego talentu, przestała dostawać inne role. Marnowała się zawodowo i czuła się niedoceniona. Wiem, że jej to doskwierało i mogło przyczynić się do jej problemów, z którymi niestety sobie nie poradziła… – powiedziała „Faktowi” Ilona Łepkowska.
Agnieszce Kotulance trudno było dostawać role także przed „Klanem”. Na prośbę męża Jacka Sas-Uhrynowskiego, którego poślubiła w 1980 roku, rzuciła karierę aktorską. Para tuż przed transformacją wyjechała do Kanady.
– Chciałam silnej ręki, faceta, który narzuca, wymaga, egzekwuje. Było mi to potrzebne do przezwyciężania lęków, wahań, czasem histerii – mówiła aktorka w wywiadach.
Na obczyźnie okazało się, że różnice charakterów nie pozwolą im na wspólne życie. Kotulanka wróciła do Polski i w 1992 roku rozwiodła się. Niestety, reżyserzy nie czekali na nią z otwartymi ramionami. By mieć na życie, zaczęła robić swetry na drutach i sprzedawała jej na bazarach.
Zanim uśmiechnęło się do niej szczęście i dostała angaż w ”Klanie”, grywała głównie epizody w spektaklach telewizji. Na scenie Teatru Kwadratu poznała Pawła Wawrzeckiego (68 l.), dla którego straciła głowę. Aktor dał szansę ich związkowi dopiero po nagłej śmierci żony Barbary Winiarskiej (†50 l.) w 2002 roku. Ich miłość przetrwała tylko trzy lata. Ich rozstanie było dla Kotulanki strasznym ciosem.