Polska ma bardzo spore problemy. Według danych statystycznych GUS wynika, że do 2060 roku ma nas być już tylko 33 miliony, z czego 4 miliony będą stanowić obcokrajowcy. Niestety dotychczasowe działania polskich władz za wiele w tej kwestii nie zmieniają, a wręcz przeciwnie.
Polska będzie multikulturowa, jednak w większości nie będą już imigranci bliscy kulturowo, tacy jak Białorusini czy Ukraińcy. W publikacji podkreśla się, iż w wyniku „przewidywanego intensywnego starzenia się populacji Ukrainy i co za tym idzie, wyczerpywania się jej potencjału migracyjnego” wzrastać będzie udział imigrantów z „wysoko zaludnionych krajów azjatyckich” czyli z Indii, Bangladeszu i Nepalu.
Prognozy opracowane przez Martę Anacką i Annę Janicką „przewidują nasilenie imigracji do Polski w ciągu najbliższych czterech dekad. Należy się przy tym spodziewać spadku liczby ludności i starzenia się populacji, choć tempo tych dwóch zjawisk będzie wolniejsze, niż przewidują to inne analizy demograficzne”.
” (…) przed rokiem 2030 powinniśmy oczekiwać zmiany statusu Polski z kraju emigracyjnego (o ujemnym saldzie migracji) na imigracyjny (o przewadze napływu ludności nad jej odpływem). Stanie się to przede wszystkim za sprawą wzmożonego napływu cudzoziemców i stopniowego wygaszania emigracji z Polski” – piszą autorki raportu.
Tymczasem plan Morawieckiego zapowiada edukację Polaków na temat pozytywnej roli cudzoziemców. „Prowadzenie działań informacyjnych i edukacyjnych skierowanych do polskiego społeczeństwa nt. pozytywnej roli cudzoziemców, których celem będzie przeciwdziałanie dyskryminacji, promocja postawy otwartości, przełamywanie stereotypów i uprzedzeń” – taki zapis znalazł się w rządowej Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju przyjętej przez Radę Ministrów.
Rząd planuje też „rozwijanie sektora organizacji pozarządowych działających na rzecz cudzoziemców, w tym organizacji imigranckich” oraz „zwiększenie środków finansowych na obsługę procedur związanych z dostępem cudzoziemców do rynku pracy”.