Mimo oficjalnego komunikatu, który głosi, że pato i kryminogenna tzw. “Dżungla w Calis” została zlikwidowana, wciąż na ulicach tego miasta panoszą się hordy imigrantów. W piątek wybuchły zamieszki. Brutalne walki toczyli między sobą imigranci z Afryki. Lokalne władze nie radzą sobie z problemem, a konflikt narasta.
W walce na ulicach biło się około 100 tzw. uchodźców z Erytrei i Etiopii. W ruch poszły kije, pręty i kamienie.Rannych zostało kilkadziesiąt osób. Interweniowała policja, która użyła gazu łzawiącego.
Na miejscu pojawiła się brygada antyterrorystyczna oraz policja CRS, specjalizująca się w rozpędzaniu nielegalnych manifestacji.
Zadaniem funkcjonariuszy było zaprowadzenie porządku i zapewnienie, by przy rozdawaniu imigrantom posiłków przez organizacje humanitarne nie dochodziło do burd
– czytamy na TVP.info.
W okolicach i w samym Calais wciąż przebywa między 400 a 600 imigrantów. Wszyscy liczą na to, że uda im się przedostać do Wielkiej Brytanii i nie mają zamiaru opuszczać tego miejsca. W tamtym rejonie jest szczególnie niebezpiecznie. Na porządku dziennym są już napady na kierowców, rabunki, pobicia. Służby francuskie nie panują nad sytuacją, a Wielka Brytania mówi stanowcze “NIE” dla przyjęcia takiej ilości agresywnych “uchodźców”i trudno im się dziwić.
Tu nagranie zarejestrowane przez mieszkańca Calais: