Czesław Szczepankiewicz nie żyje. W 1964 roku, kiedy Lech Poznań spadł do trzeciej ligi, w składzie zaczęło brakować piłkarzy, którzy mieli świeże wspomnienia z gry w Ekstraklasie. Jednym z nielicznych, którzy przetrwali, był Czesław Szczepankiewicz. We wrześniu tego roku, podczas meczu z silną Legią Warszawa, zdobył on gola, dającego „Kolejorzowi” prowadzenie 1:0. Pomimo tego osiągnięcia, hat-trickiem błysnął Lucjan Brychczy, co w dogrywce przypieczętowało awans drużyny wojskowych. Szczepankiewicz nadal grał w Lechu Poznań przez kilka następnych lat, zanim zakończył swoją karierę sportową w barwach Cracovii. W poniedziałek, w wieku 81 lat, zmarł w Poznaniu.
W sezonie 1962/63, gdy Lech Poznań doświadczał swojego drugiego spadku z ówczesnej pierwszej ligi, zanotowano jedno wyjątkowe spotkanie wiosną. Na stadionie Dębiec przybył Górnik Zabrze, uważany za najpotężniejszy klub tamtych czasów, z takimi graczami jak Hubert Kostka, Stanisław Oślizło, Stefan Florenski, Roman Lentner czy Zygfryd Szołtysik w składzie.
Czternaście dni wcześniej zespół z Zabrza pokonał Lecha w Pucharze Polski, ale teraz uległ w Wielkopolsce wynikiem 1:2. Już po kwadransie gry wynik brzmiał 0:2, a drugiego gola zdobył Czesław Szczepankiewicz, 21-letni skrzydłowy z Poznania. – Pamiętam to spotkanie bardzo dokładnie. Otrzymałem piłkę w środkowej części boiska, ograłem Oślizłę, który próbował mnie sfaulować. Przeskoczyłem nad jego nogą i ruszyłem sam na bramkarza z połowy boiska. Złapałem Kostkę na wykroku – opowiadał gazecie rok temu. Wspomniał również, że gdy pytano piłkarzy z ligi o największe talenty, Stanisław Oślizło wymienił właśnie jego.
Czesław Szczepankiewicz nie żyje
Czesław Szczepankiewicz nie osiągnął takiej sportowej kariery, jaką potencjalnie mógłby zrealizować. Urodził się w Poznaniu pod koniec 1941 roku, w trakcie II wojny światowej. Swoją przygodę z piłką nożną rozpoczął w Posnanii, skąd jako junior trafił do Lecha. Spędził osiem lat na Dębcu. To okres, który był jednym z trudniejszych dla klubu kolejowego, z licznymi spadkami, nawet do trzeciej ligi, która wówczas funkcjonowała jako rozgrywki wojewódzkie.
Szczepankiewicz zanotował 35 występów w najwyższej klasie rozgrywkowej, strzelając jedną z czterech bramek, które zdobył dla Lecha Poznań, w tym jedną przeciwko Górnikowi. W okresie, gdy Lech stał się klubem trzecioligowym, jesienią 1965 roku, Szczepankiewicz zdobył gola, dając prowadzenie Lechowi w meczu pucharowym z Legią Warszawa, pokonując bramkarza Stanisława Fołtyna. Pomimo tego, że do sensacji nie doszło, ponieważ hat-tricka zaliczył Lucjan Brychczy, a Janusz Żmijewski również wpisał się na listę strzelców, Legia przegrała z wojskowymi 2:4 po dogrywce.
Według Encyklopedii Piłkarskiej Fuji, Szczepankiewicz był ruchliwym i technicznym zawodnikiem, cieszącym się uznaniem kibiców za widowiskową grę. Ostatecznie opuścił Lecha w 1968 roku, kontynuując karierę w innych klubach, takich jak Śląsk Wrocław, Hutnik Kraków i Cracovia. Po zakończeniu kariery piłkarskiej ukończył studia na Politechnice Poznańskiej i pracował jako inżynier mechanik.
Zagadkowa śmierć byłego piłkarza
Na wtorkowej sesji rady miasta Poznania poruszono sprawę śmierci Czesława Szczepankiewicza. Radna Lidia Dudziak ma pewne podejrzenia i obawy. Radna postawiła zarzut, że były piłkarz mógł doświadczyć krzywd w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym przy ul. Mogileńskiej w Poznaniu. Portal wPoznaniu.pl cytuje słowa radnej, która stwierdziła:
„Pan Czesław trafił na Mogileńską po to, by w miarę możliwości przywrócić go do lepszej kondycji, a otrzymał ból i poniżenie”. Według jej relacji, w placówce nie przestrzegano standardów, nie było prowadzonej rehabilitacji, a rodzina dowiedziała się o stanie zdrowia Szczepankiewicza dopiero, gdy został przeniesiony na zabieg do szpitala w Poznaniu, natomiast wcześniej nie miała dostępu do byłego piłkarza.
Źródło: Interia
Czytaj również:
- Tyle zarabiają gwiazdy „Wiadomości” TVP. Sumy zwalają z nóg, ale jest haczyk…
- Szokujący zwrot akcji w „Rolnik szuka żony”. Nikt się tego nie spodziewał
- Polskę czeka kompletny paraliż. Potężne uderzenie
- Średnia krajowa idzie ostro w górę. Najnowsze dane zaskoczyły Polaków
- Popularna strona właśnie została zakazana przez polski rząd. Wchodziłeś na nią? Uważaj
- Znaleziono okaleczone zwłoki kobiety. Łódzka policja w akcji