„Pójść na całość z kobietą to grzech, pójść na całość z mężczyzną to słabość” – mówią seminarzyści z Papieskiej Akademii Teologicznej. Za murami akademika zmagają się z własnymi słabościami i pożądaniem. Łakną bliskości, czułości i seksu. Z braku kobiet zaczynają interesować się swoimi współbraćmi
– „Oj, Dawid. Mam chcicę. Uważaj”, „Rwie mnie. Rzucę się na mięso z pierwszego roku” – to tylko niektóre komentarze przyszłych księży, które zamieścił w swojej książce Marcin Wójcik.
Dawid i Konrad są bohaterami książki „Celibat. Opowieści o miłości i pożądaniu”, autorstwa Marcina Wójcika. W 2000 roku zaczęli studia na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie (dziś Uniwersytet Papieski Jana Pawła II). Tam wgłębiali się m.in. w zawiłości teologii, pedagogiki, homiletyki oraz spowiedzi.
Seminarzystów obowiązuje surowy regulamin – „najważniejszy po Dekalogu”. Pobudka o świcie, medytacja, modlitwa. Później jest śniadanie i wykłady. Studentom zabrania się chodzenia do restauracji, picia alkoholu, czy posiadania telefonów komórkowych w pokojach. Są nieustannie kontrolowani przez prefektów, ojców duchownych, rektora oraz przez innych seminarzystów, którzy o przewinieniach kolegów chętnie donoszą księżom. Każdy, nawet niewinny występek np. zapalenie papierosa, czy kupienie precla, jest powodem do wydalenia z uczelni.
„Związek z trzynastolatką nie jest pedofilią. Przecież ma już okres…”
Nikt z nimi nie rozmawia o seksie, sporo natomiast mówi się o „diabelskiej” ideologii gender. Tymczasem modlitwy i napięty grafik nie tłumią popędu. Jak sobie z nim radzić? Jak wytrwać w celibacie? Tego przyszłym księżom nikt nie mówi. Sami szybko zauważają, że nie wszyscy współbracia uważają masturbacje, czy uprawianie seksu za grzech – „Według Andrzeja związek z trzynastolatką nie jest pedofilią. Przecież ma już okres i Bóg poprzez ten okres mówi jej, że jest gotowa do roli matki” – czytamy w książce relację Dawida.
Po pewnym czasie klerycy zaczynają zbliżać się do siebie. Niektórzy oprócz platonicznych przyjaźni szukają czułości i zakazanego dotyku. – „Koledzy zaczęli zwracać się do siebie po nazwiskach. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie używali formy żeńskiej: Kowalska, jutro po śniadaniu robisz kawę; Krajewska pożycz skrypt do metafizyki (…) Pojawiły się zabawy siłowe w pokojach. Bigosowa droczy się przy kawie z Krajewską, najczęściej o błahostki, np. grubość łydek. W końcu Krajewska nie wytrzymuje, powala Bigosową na łóżko, zaczynają się ni to bić, ni to ukradkiem dotykać tam, gdzie nie wolno się dotykać” – mówi Wójcikowi Konrad.
Biskup zmienia księży częściej niż pościel
Klerycy wzorują się na innych duchownych i hierarchach kościoła. Dowiadują się od kolegów, że jeden z biskupów śpi ze swoim kierowcą, a inny – związany z Radiem Maryja „zmienia księży częściej niż pościel” – „(…) no to czymże są nasze samogwałty pod prysznicem, za które nieustannie przepraszamy Boga” – pyta Dawid.
Na czwartym roku seminarzyści pozwalają sobie na więcej luzu. Przemycają do swoich pokojów alkohol i zapraszają innych kleryków. – „Przed wyjściem z imprezy myjemy zęby. Każdy przynosi szczoteczkę. Brak szczoteczki to lekkomyślność. Gdyby na korytarzu zagadał do nas rektor, mógłby poczuć wódkę” – tłumaczy Konrad.
Niektórzy po świętach Bożego Narodzenia i Wielkanocy zaczynają obnosić się z pieniędzmi. Mają nowe sutanny, zegarki i fundusze na kolacje w dobrych restauracjach. Szybko okazuje się, że pieniądze podkradają z tacy, gdy pomagają w zbieraniu datków podczas mszy. Tak właśnie robił Krystian, o którym Dawid opowiedział Wójcikowi. – „W czasie Bożego Narodzenia w parafii Krystiana jest kilkanaście składek, co daje około sześciu tysięcy złotych wyciągniętych za plecami kościelnego. Tyle samo składek jest w Wielkanoc, co daje drugie sześć (…) Zapytałem go, czy ma wyrzuty. Wyrzuty? Pieniądze zostają w Kościele”.
W Credo nie ma nic o seksie
Patryk, inny bohater książki Wójcika, wstąpił do seminarium w Elblągu. Na swoje nieszczęście jest wysoki i wysportowany, co przysparzało mu niechcianego zainteresowania kleryków i księży. Jeden zaproponował mu seks. Gdy Patryk odpowiedział, że to grzech ten odparował – „W Credo (Wyznanie Wiary – przy. red.) nie ma nic o seksie”.
Seminarzyści dają sygnał „seksualnej gotowości” podczas mszy. Gdy przekazują sobie znak pokoju – „smyrają się małym palcem po wewnętrznej stronie dłoni”. Wieczorem schodzą do siłowni w piwnicy żeby się poprzytulać. Przyszli księża napastują kleryków nawet „po przyjęciu ciała Chrystusa”. – „(…) kolega z piątego roku objął moje złożone ręce swoją dłonią i gwałtownie masował, a przy tym sapał i pokazywał język” – mówi Patryk.
Na Boże Narodzenie pojechał w odwiedziny do Macieja – najlepszego studenta na roku, „znawcy encyklik Ratzingera, redaktora Myślnika Kleryckiego”. Kleryk od początku okazywał mu swoje zainteresowanie, zapraszał na herbatę do pokoju, głęboko patrzył w oczy, dotykał dłoni. Patryk nie odwzajemniał flirtów lecz nadal chciał się z nim przyjaźnić. Po bożonarodzeniowej kolacji, poszedł spać do pokoju przygotowanego przez matkę Macieja. Gdy już zasypiał ten wkradł się do środka, zdarł z niego kołdrę i majtki, po czym zaczął dotykać jego przyrodzenia. W końcu uciekł, gdy Patryk go odepchnął.
22 proc. księży woli mężczyzn
O tym co się działo opowiedział rektorowi. Myślał, że Maciej zostanie usunięty z uczelni tak się jednak nie stało. Rektor wyrzucił jego. Teraz niedoszły ksiądz dochodzi swoich praw w sądzie i w Watykanie.
Według Zbigniewa Lwa-Starowicza, którego Wójcik zapytał o celibat, odczuwanie pożądania przez duchownych nie jest niczym dziwnym. Seksuolog przywołał również badania przeprowadzone na Zachodzie. Wynika z nich, że 22 proc. księży to osoby homoseksualne. Co ciekawe odsetek ten jest większy niż wśród pozostałej części społeczeństwa.