Od czasu katastrofy w Czarnobylu, wiele rzeczy i urządzeń pozostaje w pobliskiej Prypeci nieaktywne od ponad 30 lat. Pobliskie reaktory zostały oficjalnie wyłączone dopiero kilka lat po katastrofie. Inaczej wyglądała sytuacja rzeczy codziennego użytku w pobliskiej miejscowości.
Charakterystycznym miejscem opuszczone miasta, zwanego też “miastem duchów” jest miejscowy diabelski młyn. Nigdy nie został oficjalnie włączony. Miał zostać otworzony z okazji święta 1 maja, lecz katastrofa pobliskiej elektrowni to uniemożliwiła. Młyn stał się pewnego rodzaju wizytówką miasta.
Szansę na “oficjalnie” zaprezentowanie się dali mu Polacy, którzy bez użycia prądu wprawili go w ruch.
Cały zajściem są oburzeni ukraińscy aktywiści, którzy oznajmili, że całą sytuację zgłoszą do władz strefy.