Polska okazuje się być poważnie zagrożona. Do naszego kraju zmierzają ludzie, których cel jest jeden.
„W kontekście prognozy zagrożeń to powroty tzw. zagranicznych bojowników, którzy w ciągu lat działalności Państwa Islamskiego przyłączyli się do tej organizacji, a wraz z utratą przez nią zdolności operacyjnych i terenów na Bliskim Wschodzie wracają, by przenieść dżihad do Europy” – wyjaśnia Liedel.
Wiadomo, ilu tzw. zagranicznych bojowników jest już na terenie Europy, a ile do niej zmierza?
„Pojawiają się oficjalne statystyki, ale one z założenia nie mogą być wiarygodne, ponieważ służby podają tylko informacje ustalone, osoby, które są w zainteresowaniu operacyjnym. Natomiast trzeba pamiętać o dużej ciemnej liczbie osób, o których nie wiemy”.
„Gdybym miał oszacować, jak to w tej chwili wygląda, to im bardziej te organizacje są w defensywie w Syrii, Iraku, Somalii i Jemenie, tym więcej ich wysłanników jest w Europie. Spokojnie można założyć, że w tej chwili to kilka tysięcy osób”.
Do których krajów wraca ich najwięcej?
„Głównie do Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch, Belgii i Hiszpanii”.
Czy Polska jest celem podróży tzw. zagranicznych bojowników?
„Jako cel ataku nadal raczej nie. Natomiast nasza atrakcyjność jako kraju tranzytowego, czy takiego, w którym można się ukryć, wzrasta. (…) Są pojedyncze sygnały, że przyjeżdżają do nas na przechowanie pojedynczy terroryści, gdy zaczyna im się palić grunt pod nogami w Europie Zachodniej”.